21-latek nie miał prawa jazdy, nie użył kierunkowskazu i wjechał tam, gdzie nie powinien. Na swojej drodze spotkał policjantów z Wrocławia. Został zatrzymany po pościgu.
Policjanci wrocławskiej drogówki podczas patrolowania ulic miasta zauważyli kierowcę, który nie użył kierunkowskazu. To jednak nie był koniec przewinień kierowcy. Ford wjechał na stację benzynową od strony, gdzie obowiązywał "zakaz wjazdu". Funkcjonariusze ruszyli za mężczyzną.
"Nie miał ochoty na spotkanie z policjantami"
- Chcieli skontrolować kierowcę. Włączyli sygnały, ale kierujący nie miał ochoty na spotkanie z policjantami. Zamiast się zatrzymać, gwałtownie wycofał i zaczął uciekać - relacjonuje st. sierż. Dariusz Rajski z biura prasowego dolnośląskiej policji.
O rozpoczętym pościgu poinformowano będące w pobliżu patrole. Kierowca forda w trakcie ucieczki wyprzedzał na przejściu dla pieszych i ignorował czerwone światła. Jak mówią funkcjonariusze - w stronę placu Orląt Lwowskich gnał z prędkością 160 kilometrów na godzinę.
Rozbił samochód, zaczął uciekać pieszo
- Nie miał jednak szans na ucieczkę przed nieoznakowanym radiowozem - podkreśla Rajski. Kierowca na jednym ze skrzyżowań nie dostosował prędkości do swoich umiejętności i stracił panowanie nad pojazdem. Z impetem uderzył w słupki oddzielające jezdnię od chodnika. Uszkodził samochód tak, że nie mógł dalej jechać. Wybrał więc pieszą ucieczkę. Po kilkunastu metrach został zatrzymany.
Uciekającym kierowcą okazał się być 21-latek. Mężczyzna był trzeźwy. Nie miał jednak prawa jazdy i właśnie w tym policjanci upatrują przyczyny jego zachowania.
21-latek trafił do policyjnego aresztu. Za łamanie przepisów, niezatrzymanie się do kontroli i stworzenie zagrożenia odpowie przed sądem. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w centrum Wrocławia:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: dolnośląska policja