Karetki czekały w kolejce, teraz będą kontrole. "Przez cały rok, o każdej porze dnia i nocy"

Po kolejkach karetek przed szpitalnym oddziałem ratunkowym wojewoda zapowiada kontrole
Po kolejkach karetek przed szpitalnym oddziałem ratunkowym wojewoda zapowiada kontrole
Źródło: tvn24

Sznur karetek czekających z pacjentami na przyjęcie w szpitalnym oddziału ratunkowym w USK we Wrocławiu nie spodobał się wojewodzie dolnośląskiemu. Paweł Hreniak podjął decyzję o wszczęciu niezapowiedzianych kontroli wszystkich SOR-ów. Będą trwały cały rok. A kontrolerzy będą się pojawiać "o każdej porze dnia i nocy".

- Trudno pozytywnie ocenić to co wydarzyło się na szpitalnym oddziale ratunkowym przy ul. Borowskiej - stwierdziła Sylwia Jurgiel, rzecznik wojewody dolnośląskiego. Dlatego wojewoda wydał rozporządzenie o przeprowadzeniu kontroli w trybie ciągłym całorocznym. Co to oznacza? Kontrole będą odbywały się w ciągu najbliższych 12 miesięcy i w szpitalach mogą pojawić się, bez zapowiedzi, o każdej porze dnia i nocy.

Dłużej niż godzinę? "Będą konsekwencje"

- Jeśli okaże się, że karetki w kolejce będą czekać dłużej niż godzinę wyciągane będą konsekwencje - wyjaśniła Jurgiel. O tym jakie będą to konsekwencje ma decydować NFZ. Dlatego w kontrolach na SOR-ach brać będą przedstawiciele NFZ i urzędnicy Centrum Zarządzania Kryzysowego.

To nie koniec działań, jakie w reakcji na środową kolejkę na podjeździe przed oddziałem ratunkowym podjął wojewoda. - Wysłano pismo do wszystkich szpitali w którym przypomniano o zaleceniu, by te informowały się wzajemnie o transportach międzyszpitalnych - mówiła rzecznik. Wszystko dlatego, że czasami dochodzi do sytuacji w których karetki stoją w kolejkach, bo w tym czasie przyjmowane są międzyszpitalne transporty, o których placówki wzajemnie się nie informują.

Sprawdzą raporty o dostępności miejsc

Paweł Hreniak, wojewoda dolnośląski, w czwartek spotkał się też z dyrektorem wrocławskiego pogotowia ratunkowego i szefem oddziału NFZ. Jak poinformowano w piątek obie strony przedstawiły swoje stanowiska. - Wojewoda m.in. szczegółowo sprawdzi raporty szpitali o dostępnych miejscach z tego dnia - przekazała Jurgiel. I podkreśliła, że do wyjaśnienia i rozwiązania sprawy potrzebna jest analiza dokumentów.

"Wyszedłem i zobaczyłem 15 czekających karetek"

Wszystkie te działania to reakcja na kolejkę karetek jaka ustawiła się na podjeździe przed oddziałem ratunkowym Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. - Jest bardzo dużo ludzi, nie ma łóżek ani wózków. Gdy wyszedłem na zewnątrz zobaczyłem 15 karetek czekających na przyjęcie. Wszystkich tu wysyłają - relacjonował pan Stefan, który czekał w kolejce do przyjęcia na oddziale. To co dzieje się wokół oddziału ratunkowego pacjent nazwał "obłędem".

- Do jednego SOR skierowano tyle karetek, a są jeszcze pacjenci, którzy sami przychodzą. Wiem, że pogotowie ma bardzo dużo wyjazdów, może to przez pogodę - mówił lek. med. Goutam Chourasia, który w środę kierował pracami SOR.

Jak informowało "Radio Wrocław" 11 stycznia na SOR przy ul. Borowskiej skierowano w sumie 41 ambulansów. W szczytowym momencie na podjeździe miało stać 16 karetek. W tym czasie na przyjęcie na oddziale miało czekać kilkadziesiąt osób.

Czytaj więcej na ten temat

Sznur karetek z pacjentami oczekiwał na podjeździe szpitala we Wrocławiu:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: