Płetwonurek Marcel Korkuś, przy okazji przeczesywania wrocławskiego odcinka Odry - w trakcie poszukiwań zaginionego 23-latka - natrafił na zatopiony w wodzie samochód. Po sprawdzeniu okazało się, że auto zostało skradzione w 2008 roku.
Latem Marcel Korkuś, przy użyciu nowoczesnego sonaru, sprawdzał dno rzeki na odcinku od Wyspy Tamka do mostu Milenijnego. Płetwonurek zajmował się poszukiwaniem ciała 23-letniego obywatela Ukrainy, który w czerwcu 2020 roku imprezował razem ze znajomymi na Tamce. Jedna z kamer monitoringu zarejestrowała, jak w pewnym momencie mężczyzna wskoczył do rzeki. Wtedy ślad po nim zaginął.
- Temat dalej jest dla mnie aktualny. Uważam, że są spore szanse, aby go znaleźć. Dlatego sonaruję Odrę. W trakcie tych działań natrafiłem na kilka samochodów zatopionych w rzece, w granicach administracyjnych Wrocławia - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Marcel Korkuś.
Skradziony w 2008 roku
Jeden z pojazdów leży na dnie rzeki, na wysokości Wydziału Elektroniki Mikrosystemów i Fotoniki Politechniki Wrocławskiej. Jak przyznaje Korkuś, nurkowanie latem było problematyczne przez mocno pogorszoną widoczność. W okresie zimowym przejrzystość wody jest znacznie lepsza.
- W piątek wróciłem w to miejsce, wszedłem do wody i zweryfikowałem ten samochód. Rzeka działa destrukcyjnie, niszczy wrak. W środku jest bardzo dużo mułu. Odczepiłem tablicę rejestracyjną i poinformowałem o niej policję - opowiada płetwonurek.
Funkcjonariusze przyjechali na miejsce. Początkowo nie widzieli numerów rejestracyjnych w bazie samochodów utraconych, ale po dokładniejszych sprawdzeniu okazało się, że auto zostało skradzione.
- Jest to fiat cinquecento, skradziony w 2008 roku. Jak na razie nie znamy więcej szczegółów w tej sprawie - mówi Paweł Noga z biura prasowego wrocławskiej policji.
Baza samochodów utraconych przechowuje sprawy maksymalnie 10-letnie. Dlatego policjanci nie mogli na początku znaleźć fiata w spisie - od trzech lat już tam nie figuruje.
Co się stanie z wrakiem?
Na razie nie wiadomo, czy auto zostanie wyciągnięte na brzeg oraz czy policja zamierza spróbować rozwiązać zagadkę zaginięcia samochodu.
- Według mnie powinno się ten wrak wyciągnąć. Należy sprawdzić, czy w środku nie ma chociażby szczątków ludzkich, nie wiadomo jak samochód znalazł się w wodzie. Oprócz tego są względy ekologiczne. Płyny eksploatacyjne przedostają się do wody i zatruwają środowisko. Czekamy na decyzję policjantów. Ja mam potwierdzone na sonarze jeszcze dwa inne wraki w pobliżu i również będę je weryfikował - zapowiada Korkuś.
Samochód NATO
Sprawa fiata na dnie Odry jest bliźniaczo podobna do innej, o której informowaliśmy na naszym portalu. Wodna Służba Ratownicza, przy okazji poszukiwania 23-letniego obywatela Ukrainy, natknęła się w sierpniu na wrak samochodu zatopiony w okolicach mostu Rędzińskiego. Nowoczesny sonar wskazał, że na dnie Odry spoczywało auto, co chwilę później potwierdził nurek, który chcąc zidentyfikować pojazd, po omacku dopłynął do tablicy rejestracyjnej i ją odczepił.
Po weryfikacji ustalono, że to samochód sił NATO skradziony 18 lat temu z wrocławskiego Ołbina. Wrak został wyłowiony.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marcel Korkuś