Radni opozycyjnych klubów Koalicji Obywatelskiej, Nowoczesnej Plus i Bezpartyjnych Samorządowców mieli stworzyć nową większość w dolnośląskim sejmiku. W środę nie udało się jednak odwołać należącego do Prawa i Sprawiedliwości Andrzeja Jarocha z funkcji przewodniczącego. Za jego odwołaniem głosowało 17 radnych. Tyle samo było przeciw.
Wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, której głównym punktem było odwołanie Andrzeja Jarocha z funkcji przewodniczącego sejmiku złożyli radni klubu Koalicji Obywatelskiej.
We wtorek szef tego klubu Marek Łapiński ogłosił, że w sejmiku budowana jest nowa większość składająca się z radnych klubów Koalicji Obywatelskiej, Nowoczesnej Plus i Bezpartyjnych Samorządowców. Kluby te mają w sumie 19 radnych w 36-osobowym sejmiku. Łapiński poinformował też, że po wielotygodniowych negocjacjach, radnym nowej większości udało się nawiązać porozumienie w sprawie wspólnej kandydatury na nowego przewodniczącego sejmiku. Radni KO zgłosili na to stanowisko Aleksandra Marka Skorupę, byłego posła i byłego wojewodę dolnośląskiego.
Klub Nowoczesnej Plus w wydanym już w poniedziałek oświadczeniu zapowiedział, że poprze zmianę na stanowisku przewodniczącego sejmiku pod warunkiem, że kandydatem będzie osoba gwarantująca profesjonalne, skuteczne i bezstronne funkcjonowanie sejmiku i prowadzenie obrad. Zdaniem radnych Nowoczesnej Plus, takimi osobami są Jacek Iwancz (Nowoczesna Plus) albo Aleksander Marek Skorupa (KO).
Zapowiedzi
Podczas środowej sesji sejmiku Łapiński wskazywał na powody, dla których Jaroch powinien zostać odwołany ze stanowiska. Wśród nich wymienił m.in. doprowadzenie do konfliktu w sprawie nominacji Olgi Tokarczuk do tytułu Honorowego Obywatela Dolnego Śląska.
- Zgłoszenie przez pana konkurencyjnej kandydatury biskupa Ignacego Deca do tego tytułu doprowadziło do bardzo trudnego momentu w historii sejmiku. W rezultacie pani Olga Tokarczuk nie przyjęła tytułu i była to wielka hańba dla sejmiku, że tak się stało” - podkreślił.
Szef klubu KO zarzucił też przewodniczącemu, że jesienią nie odbyła się sesja sejmiku, na której miało zostać przyjęte stanowisko w sprawie wsparcia dla Strajku Kobiet. Jako kolejny powód podał zwołanie przez Jarocha nadzwyczajnej sesji sejmiku w trybie stacjonarnym 1 kwietnia w szczycie pandemii, po to, aby odwołać z funkcji członka zarządu województwa Pawła Wybierałę.
Przewodnicząca klubu Nowoczesnej Plus Magdalena Piasecka podkreśliła, że odwołanie Andrzeja Jarocha z funkcji przewodniczącego będzie pierwszą zmianą, która w dłuższej perspektywie przyniesie korzyści dla całego regionu.
- To jest moment opowiedzenia się za wartościami, za praworządnością, bezstronnością, odpowiedzialnością, dbałością o interesy wspólnoty regionalnej i lokalnej. Jeszcze jest czas, aby zmienić bieg tej historii, jeszcze jest czas na to, aby budować, a nie rujnować nasze małe ojczyzny - mówiła radna.
W obronie Andrzeja Jarocha wystąpił Tytus Czartoryski z klubu PiS, który przekonywał, że zarzuty wskazane przez Łapińskiego "tylko rozbudowują zaufanie i wdzięczność do przewodniczącego za jego rzetelną postawę".
- Andrzej Jaroch zawsze był wzorem uczciwości, uczciwości bezwzględniej, uczciwości nieustępliwej. Wniosek o odwołanie przewodniczącego to według mnie przejaw rozładowania jakiegoś stresu czy frustracji. Trzeba było w kogoś uderzyć, to najłatwiej w przewodniczego - oświadczył.
Zdaniem marszałka województwa dolnośląskiego Cezarego Przybylskiego z Bezpartyjnych i Samorządowców moment, w którym składany jest wniosek o odwołanie przewodniczego sejmiku jest "najmniej stosowny", gdyż wciąż trwają negocjacje dotyczące środków z Unii Europejskiej dla Dolnego Śląska.
Rzeczywistość
W środowym głosowaniu wzięło udział 34 radnych z 36-osobowego sejmiku. Dwoje radnych z klubu PiS było nieobecnych. Ostatecznie w tajnym głosowaniu 17 radnych zagłosowało za odwołaniem przewodniczącego i tyle samo były przeciwko. Oznacza to, że przeciwko odwołaniu Andrzeja Jarocha z funkcji przewodniczącego zagłosowało dwoje radnych z opozycji.
- Wynik jest remisowy, głosowanie było tajne i każdy decydował według własnego sumienia. Jest to przykry wynik dla opozycji, bo spodziewaliśmy się, że tym głosowaniem rozpoczniemy proces odsuwania PiS od władzy. Nie udało się, zobaczymy co będzie dalej. Nie składamy broni, będą kolejne głosowania, jawne. Z pewnością będziemy weryfikować - mówi Piasecka.
- Wniosek o odwołanie przewodniczącego będzie ponownie głosowany. PiS nie ma większości, nowa większość też nie zaistniała, jest 17 do 17. Ciekawa sytuacja, ale myślę, że to, co najciekawsze, dopiero przed nami - uważa Łapiński.
Z kolei sam przewodniczący Jaroch twierdzi, że wynik świadczy o dobrym kierunku, w którym zmierza koalicja. - Żebyśmy mieli taką instytucjonalną większość, która pozwoli realizować nasz kontrakt z Dolnoślązakami - przyznaje.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk skomentował, że zarząd województwa jest stabilny i wyraził nadzieję, że to już koniec "awantury politycznej, która w sposób nieodpowiedzialny została wzniecona przez część samorządowców, głównie opozycyjnych na Dolnym Śląsku".
- Wierzę, że teraz będziemy mogli skupić się na pracy dla Dolnego Śląska. Dużo wyzwań przed nami - powiedział Dworczyk.
Głosowanie nad odwołaniem przewodniczącego sejmiku to efekt rozłamu wśród Bezpartyjnych Samorządowców, rządzących w kolacji z PiS Dolnym Śląskiem, który nastąpił w marcu. Marszałek Przybylski poinformował 17 marca o utworzeniu nowego klubu - Klub Radnych Bezpartyjni i Samorządowcy. Nowy klub tworzy trzech radnych, którzy do tej pory byli w klubie Bezpartyjnych Samorządowców. Po rozłamie województwem koalicja ma 17 radnych w 36-osobowym Sejmiku (14 radnych PiS i trzech radnych z klubu Bezpartyjni i Samorządowcy).
Źródło: PAP/TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Sejmik Województwa Dolnośląskiego