Jest czerwony, ma kilkanaście metrów długości i nie figuruje w przepisach ruchu drogowego. "Języczek uprzejmości" - jak go nazywają urzędnicy - to nowe oznakowanie drogowe we Wrocławiu, które ma być sugestią dla kierowców, aby w trakcie remontów zwracali większą uwagę na autobusy miejskie.
W stolicy Dolnego Śląska rozpoczął się kolejny etap budowy Trasy Autobusowo-Tramwajowej na Nowy Dwór, największej powojennej inwestycji komunikacyjnej. Ma liczyć siedem kilometrów, powstanie torowisko, sieć trakcyjna i dwa wiadukty. Planowo ma być gotowa w 2023 roku.
W związku z pracami na placu Orląt Lwowskich, tramwaje i autobusy MPK musiały zmienić swoje trasy. To sprawiło, że w rejonie nieodległego placu Strzegomskiego pojawiło się znacznie więcej autobusów niż zwykle. I urzędnicy wymyślili nowe oznakowanie drogowe - czerwony pas, obramowany z dwóch stron żółtą przerywaną linią, z napisami "BUS". Zaczyna się na prawym, kończy na lewym pasie ruchu. Obok jezdni stoi także pionowy znak informujący.
- To jest "języczek uprzejmości" i ma za zadanie "uprzywilejować" kierujących pojazdami komunikacji zbiorowej. Chcieliśmy, aby wszyscy ci, którzy zajmują ten pas ruchu, na który chciałby wjechać autobus, wykazali się pewną empatią i zrozumieniem. W tym konkretnym czasie inwestycyjnym, w rejonie placu Strzegomskiego we Wrocławiu, autobusów jest zdecydowanie więcej. Musieliśmy wprowadzić innowacyjne rozwiązania, które wzbudzą empatię bądź zmuszą kierowców do myślenia, co tutaj należy zrobić - tłumaczy Bartosz Nowak, rzecznik Wrocławskich Inwestycji.
Czy "języczek" zadziała?
Urzędnicy sami przyznają, że oznakowanie nie figuruje w żadnych oficjalnych przepisach, zatem kierowcy nie mają obowiązku się do niego stosować. Jest to swojego rodzaju apel czy prośba ze strony pomysłodawców, aby zwracać większą uwagę na autobusy komunikacji miejskiej. Ma to w efekcie porządkować organizację ruchu.
A jak to wygląda w praktyce?
Ekipa TVN24 była w godzinach popołudniowych w czwartek z kamerą na ulicy Strzegomskiej. W ciągu około godziny nie udało im się zaobserwować znaczącego wpływu oznakowania na płynność ruchu. Po pierwsze, jego natężenie nie było specjalnie duże; po drugie, kierowcy autobusów zwykle zmieniali pas do skrętu w lewo, zanim do "języczka" dojechali.
Niemal wszyscy przechodnie pytani o nowe rozwiązanie zgodnie przyznali, że nie za bardzo wiedzą, o co chodzi i że w ich opinii rozwiązanie powoduje więcej zamieszania niż ułatwień. Jeden z rozmówców TVN24 dodał, że pracuje w biurowcu, z którego widzi "języczek". Według niego, oznakowanie nie działa i nikt się do niego nie stosuje.
Bartosz Nowak z Wrocławskich Inwestycji zaznacza, że rozwiązanie funkcjonuje zaledwie kilka dni i na tę chwilę jest formą testu. - Na właściwą ocenę przyjdzie jeszcze czas - dodaje.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław