- Bardzo żałuję tego, co zrobiłem. Nie pamiętam wszystkich szczegółów - powiedział mężczyzna, który stanął przed sądem oskarżony o zaatakowanie policjantów. Sąd poprosił o możliwość dobrowolnego poddania się karze. W więzieniu ma spędzić dwa lata.
Do ataku na policjantów doszło w sylwestrową noc na ulicy Traugutta we Wrocławiu. Jak zapisano w aktach sprawy: "Marek J., działając wspólnie i w porozumieniu, z innymi osobami, oraz używając niebezpiecznego przedmiotu w postaci kija bejsbolowego w celu zmuszenia dwóch funkcjonariuszy policji do zaniechania czynności służbowej (...) dokonał czynnej napaści na policjantów". 30-letni Marek J. kijem bejsbolowym bił funkcjonariuszy po całym ciele.
Chcieli "odbić" kompana
Mundurowych zaatakowano, bo ci zatrzymali jednego z imprezowiczów. A grupa chciała go odbić z rąk policjantów. W efekcie jeden z funkcjonariuszy trafił do szpitala. Po kilku dniach zatrzymano J.
Mężczyzna usłyszał zarzuty. Na początkowym etapie śledztwa, jak informowała prokuratura, do winy się nie przyznał. Nie chciał też składać wyjaśnień. Został tymczasowo aresztowany. Czytaj więcej
"Bardzo żałuję. Byłem wtedy bardzo pijany"
W poniedziałek stanął przed sądem. - Przyznaję się do zarzucanego mi czynu. Bardzo żałuję tego, co zrobiłem. Nie pamiętam wszystkich szczegółów, bo byłem wtedy bardzo pijany. Trochę dużo wypiłem. Chciałbym się dobrowolnie poddać karze - powiedział Marek J. Jego obrońca wniósł o ukaranie oskarżonego bez przeprowadzania rozprawy. Zaproponowano karę dwóch lat więzienia. Prokurator wnioskowi się nie sprzeciwił, a sąd przystał na taką propozycję. Oskarżyciel publiczny wnioskował także o to, by 30-latek zapłacił nawiązkę na rzecz pobitych policjantów. Decyzją sądu ma wypłacić im po tysiąc złotych, a także pokryć koszty postępowania sądowego.
Jak uzasadniała sędzia, pod uwagę wzięto między innymi to, że mężczyzna przyznał się i wyraził skruchę. Wcześniej był karany. Nie zdradził też tych, którzy także brali udział w napaści na policjantów. Jak wskazywał jego obrońca, być może wynika to z tego, że J. był tak pijany, iż nie pamięta zdarzenia.
Wyrok nie jest prawomocny. Na jego uprawomocnienie się mężczyzna będzie czekał na wolności, ponieważ uchylono mu areszt tymczasowy.
Wyrok zapadł przed Sądem Rejonowym dla Wrocławia Krzyki:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław