Były szef komendy miejskiej policji we Wrocławiu nie jest już funkcjonariuszem. Jak informuje rzecznik dolnośląskiego garnizonu, został on wydalony ze służby. To oznacza, że prowadzone wobec niego postępowanie dyscyplinarne zostało umorzone.
Z notatki wynikało też, że nie miał na sobie butów. Okazało się, że potrzebującym pomocy był komendant miejskiej policji we Wrocławiu. Funkcjonariusz został przewieziony do szpitala. Tam udzielono mu pomocy i zwolniono do domu.
Najpierw odwołany ze stanowiska
Komendant wojewódzki uznał, że zachowanie Zbigniewa Raczaka to sprzeniewierzenie się zasadom etyki zawodowej. Nie pomogło mu nawet to, że incydent miał miejsce w czasie wolnym od służby. Jeszcze tego samego dnia podjęto decyzję o odwołaniu go ze stanowiska. Wszczęto też postępowanie dyscyplinarne i administracyjne. Szczegóły sprawy miało wyjaśnić Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji.
Do tej pory nie wiadomo, czy były już szef wrocławskiej policji był rzeczywiście pod wpływem alkoholu. Jak mówił rzecznik prasowy dolnośląskiej policji, "istnieje wysokie prawdopodobieństwo", że pił. - Ten alkohol mógł mieć wpływ na okoliczności, które zaistniały - przyznawał aspirant sztabowy Paweł Petrykowski. Jednak podinspektor nie został przebadany alkomatem. Po tym, jak stracił stanowisko, przeszedł na zwolnienie lekarskie.
"Został zwolniony. Jest cywilem"
Teraz w policji zapadła decyzja: były komendant miejski nie będzie dłużej funkcjonariuszem. - Został administracyjnie zwolniony ze służby. Jest teraz cywilem - przekazał Petrykowski. To oznacza, że prowadzone wobec niego postępowanie dyscyplinarne zostało zakończone. Dlaczego? - Bo takie postępowanie nie może być prowadzone wobec osoby, która nie jest funkcjonariuszem - podkreślił rzecznik dolnośląskiej policji.
RMF FM podało informację, że komendant miejski przeszedł na rentę. - Nieprawdą jest, że przeszedł na rentę. Został zwolniony ze służby. Jednak jako cywilowi przysługują mu uprawnienia związane ewentualnie z dalszymi świadczeniami, które w takiej sytuacji będą zgodne z przepisami - wyjaśniał Petrykowski. I dodał: - W tym przypadku nie wystąpiły żadne okoliczności, które w jakikolwiek sposób wpłynęły, zgodnie z przepisami, na kwestię emerytury i odprawy. To oznacza, że były szef wrocławskich policjantów, choć stracił mundur, to prawa do emerytury nie traci.
KGP: zdarzenie fatalne
Podinspektor Zbigniew Raczak komendantem miejskim we Wrocławiu został w czerwcu 2017 roku. Zmiana na tym stanowisku była konsekwencją ujawnienia przez Wojciecha Bojanowskiego w "Superwizjerze" okoliczności śmierci Igora Stachowiaka we wrocławskim komisariacie.
Incydent z udziałem byłego komendanta miał miejsce przy ul. Hubskiej:
Autor: tam/r,now / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław