Rok szkolny za pasem. A we Wrocławiu 700 wakatów dla nauczycieli

Informację o brakach kadrowych przekazał nam Marcin Miedziński z Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. Urzędnik przyznaje, że sytuacja na rynku pracy jest trudna i przytacza główny jej powód - niskie zarobki. Nauczyciele przekwalifikowują się i idą po prostu tam, gdzie otrzymają większe wynagrodzenie, często zmieniając nie tylko szkołę, ale i zawód.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Zagrożenie dostrzega również Mirosława Chodubska ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, która przyznaje, że zawód nauczyciela nie jest już tak popularny, jak kiedyś.

- Część nauczycieli na pewno odchodzi na emeryturę. Część nauczycieli rezygnuje w ogóle z zawodu dlatego, że znajdują sobie lepiej płatną pracę. Przede wszystkim nauczyciele informatyki, matematyki, czy nauczyciele języków obcych. Taki trend widzimy już od kilku lat, kiedy na przykład zostały zlikwidowane gimnazja. Wielu nauczycieli nie chciało wrócić do szkół podstawowych do pracy i wolało szukać tej pracy poza oświatą - mówi Chodubska.

Magistrat jak i same szkoły próbują doraźnych środków. - Rozwiązaniem na już są nadgodziny dla nauczycieli. Dyrektorzy wysyłają też nauczycieli na studia podyplomowe, co pozwala im prowadzić więcej przedmiotów. Dyrektorzy szkół są świadomi braków, pomagają sobie nawzajem, nie ma "podkupywania" sobie nauczycieli - zapewnia Marcin Miedziński z UM we Wrocławiu.

W czwartek reporter TVN24 Tomasz Mildyn rozmawiał z Pawłem Minerowiczem, dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 29 we Wrocławiu. Ten przyznał, że jeszcze kilka dni wcześniej dopinał grafik nauczycielski w swojej placówce. Jemu się udało, dyrektor użył prywatnych kontaktów, do tego szkoła ma wypracowaną renomę, więc łatwiej było zapełnić wakaty. Inni dyrektorzy mogą nie mieć tyle szczęścia.

Wszyscy rozmówcy zgodnie przyznają, że bez systemowych rozwiązań szans na poprawę sytuacji nie widać. Bez podwyżek wynagrodzeń trend będzie się utrzymywał.