- To nie są żarty, to problem rasizmu - alarmuje rodzina kubańskiego muzyka, która od lat mieszka w Polsce, a od niedawna we Wrocławiu. I pokazuje zdewastowany skuter oraz napisy na chodniku przed swoim domem. Wrocławscy funkcjonariusze wyjaśniają sprawę.
Rodzina kubańskiego muzyka Jose Torresa zaalarmowała policję i wrocławskie media. Jak relacjonują, w niedzielę późnym wieczorem, kiedy wracali do domu, na podwórku czekała na nich niemiła niespodzianka. Pod blokiem, gdzie był zaparkowany skuter siostrzeńca Jose, Fernando, ktoś domalował swastykę.
- Zobaczyliśmy przewrócony skuter, wyrwane kable i pełno napisów - wspomina muzyk. - Na kierownicy był olbrzymi napis "White Power", a przy siedzeniu wydrukowana ulotka z pobitym czarnoskórym mężczyzną - opisuje.
I dodaje, że wokół zdewastowanego skutera na chodniku i murku narysowane był znaki Ku Klux Klanu, a kilka metrów dalej - na krawężniku - swastyki.
- To nie jest przypadek - ocenia Jose Torres. - To przekracza normy. Tu nie ma żartu, to są poważne sprawy, obok których nie można przejść obojętnie - zaznacza.
- Czuję strach - komentuje z kolei jego siostrzeniec. - Mogę się wyprowadzić, ale problem rasizmu pozostanie - kwituje.
Policja bada sprawę
Dlatego w poniedziałek rodzina Torresa spotkała się na miejscu z policją, którą powiadomiła o dewastacji. - Kiedy patrol odjechał rozejrzeć się po okolicy, ktoś oblał nas wodą. To musi ktoś z sąsiadów. Po co inaczej ktoś oblewałby nas wodą? – pytają Torresowie.
Dziennikarze TVN24 i Radia Wrocław, którzy spotkali się z rodziną, byli świadkami szarpaniny jednego z kubańczyków z sąsiadem. Torresowe rozpoznali w nim osobę, która rzucała butelkami w okna rodziny. Chłopak przyznał się, ale nie chciał wyjaśniać tej sytuacji.
Policja przesłuchała cudzoziemców. Teraz szuka sprawców chuligaństwa. - Sprawa jest wyjaśniana - powiedział w rozmowie z tvn24.pl nadkomisarz Krzysztof Zaporowski z biura prasowego wrocławskiej policji.
"Wrocław, miasto przykrych spotkań"
- To nie pierwszy przejaw agresji wobec obcokrajowców, szczególnie tych o innym odcieniu skóry - przekonuje Jose Torres, który we Wrocławiu mieszka od lat i dodaje:
- Oby hasło "Wrocław, miasto spotkań" nie zamieniło się na: "Wrocław, miasto przykrych spotkań" - mówi, nawiązując w ten sposób do hasła promującego stolicę Dolnego Śląska.
Zaporowski zapewnia z kolei, że zgłoszenia o agresji wobec obcokrajowców są w mieście niezwykle rzadkie.
Autor: balu, ansa//mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław