Na co dzień ratują zwierzęta, tym razem sami ledwo uszli z życiem. Ich samochód spłonął. Teraz dolnośląska Ekostraż apeluje do ludzi dobrej woli o pomoc. Proszą o przekazanie stowarzyszeniu auta, aby mogli dalej pomagać pokrzywdzonym zwierzakom.
- Wracaliśmy z jednym z naszych podopiecznych od weterynarza. Pod Kamieńcem Wrocławskim straciliśmy nagle moc w samochodzie. Zatrzymaliśmy się na poboczu i chcieliśmy ponownie odpalić. W tym momencie pod maską pojawiły się języki ognia - relacjonuje Honorata Kołodziejska- Karaś ze stowarzyszenia Ekostraż.
Bohaterska ucieczka z pułapki...
Strażnicy w pośpiechu złapali chorego jeża i wybiegli z samochodu. Jak opowiada, ten stanął w płomieniach dosłownie po kilkunastu sekundach.
- Pożar miał nagły i piorunujący przebieg. Gdy strażacy przybyli na miejsce, z samochodu zostały jedynie zgliszcza - opisuje.
I cieszy się, że nikomu nic się nie stało. Jeża, który z nimi podróżował, nazwali nawet Strażakiem.
Gdy strażacy dotarli na miejsce, samochód był doszczętnie spalony:
... i apel o pomoc
Wolontariusze na głowie mają teraz jednak inne zmartwienie. - Spalony samochód był jednym z dwóch, jakie posiadamy. Przy ponad stu podopiecznych nie jesteśmy teraz w stanie sprawnie działać - przyznaje Kołodziejska- Karaś.
Dlatego działacze Ekostraży zdecydowali się zaapelować od ludzi dobrej woli.
- Szukamy nowego auta do przewożenia chorych zwierzaków. Jeśli ktoś ma stary, ale sprawny samochód, którego już nie potrzebuje, prosimy o kontakt. Może jest w stanie przekazać go nieodpłatnie naszemu stowarzyszeniu i pomóc jednocześnie chorym zwierzakom - prosi przedstawicielka Ekostraży.
Do tragicznych scen doszło w okolicy Kamieńca Wrocławskiego:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie naKontakt24@tvn.pl.
Autor: mir/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: ekostraż.pl