Nieletni uciekł z ośrodka wychowawczego i spowodował wypadek. Odpowie jak dorosły

Nastolatkowie ukradli i rozbili samochód. Wypadku nie przeżył jeden z nich
Nastolatkowie ukradli i rozbili samochód. Wypadku nie przeżył jeden z nich
Źródło: Archiwum TVN

12 lat więzienia grozi 17-latkowi, który w październiku razem z młodszym kolegą uciekł z ośrodka wychowawczego w Szklarskiej Porębie (woj. dolnośląskie), a później doprowadził do wypadku w którym zginął 16-latek. Prokuratorzy ze Świdnicy oskarżają nastolatka o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu.

Do tragicznego wypadku doszło popołudniu 20 października ubiegłego roku. Kilka godzin wcześniej 17-letni Kamil J. oraz jego 16-letni kolega uciekli z placówki resocjalizacyjno-wychowawczej w Szklarskiej Porębie. - Kamil J. odpowie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Jest też podejrzany o kradzież samochodu, którym wraz ze swoim kolegą uciekał - informuje Ewa Ścierzyńska z prokuratury w Świdnicy.

Ucieczka, kradzież i wypadek

Według śledczych chłopcy pieszo przeszli kilkanaście kilometrów ze Szklarskiej Poręby do Jeleniej Góry. Tam mieli ukraść auto, które miało pozostawione w stacyjce kluczyki. Za kierownicą usiadł 17-latek, nie miał prawa jazdy.

Nastolatkowie ruszyli w stronę Wrocławia. Do stolicy Dolnego Śląska jednak nie dotarli. - Sposób jazdy samochodu wzbudził niepokój innych uczestników ruchu i poinformowali oni policję. Mundurowi próbowali zatrzymać auto na drodze krajowej nr 5 w Strzegomiu - relacjonuje Ścierzyńska.

Kamil J. miał jednak nie reagować na policyjne polecenia. Zamiast się zatrzymać przyspieszył. W końcu stracił panowanie nad kierownicą, zjechał z drogi i wpadł do rowu. Jego 16-letni kolega zginął na miejscu.

Grozi mu 12 lat więzienia

Nastolatek zginął, gdy ścigała go policja. Uciekał z ośrodka wychowawczego

Nastolatek zginął, gdy ścigała go policja. Uciekał z ośrodka wychowawczego

Jak ustalili prokuratorzy, nastolatek próbował jeszcze uciekać. Był trzeźwy. Po krótkim pobycie w szpitalu usłyszał zarzuty i trafił do tymczasowego aresztu. Grozi mu do 12 lat więzienia. Przed sądem będzie odpowiadał jak dorosły, bo 4 dni przed feralnym zdarzeniem chłopak miał 17-te urodziny.

Autor: tam//ec / Źródło: TVN 24 Wrocław

Czytaj także: