Sąd Rejonowy w Świdnicy skazał we wtorek 29-letniego Tomasza Ł. na 12 lat więzienia. Mężczyzna - skazany już w przeszłości za gwałt na nieletnim - po wyjściu na wolność zmusił pięcioletniego chłopca do odbycia stosunku oralnego. Wyrok jest nieprawomocny.
Sprawę pedofila Tomasza Ł., sądy w Świdnicy, Gdańsku i Łodzi przerzucały między sobą odwlekając w czasie rozpoczęcie procesu. Ten ruszył - ostatecznie przed Sądem Rejonowym w Świdnicy - dopiero 25 października, czyli prawie trzy lata od momentu powstania aktu oskarżenia. Ze względu na charakter sprawy sędzia wyłączyła jawność postępowania.
Na pierwszej rozprawie dla prokuratury kluczowy był wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec oskarżonego, bowiem 6 listopada zasądzona przed laty dla niego kara dobiegała końca. Sąd w całości poparł argumenty prokuratury i zastosował tymczasowy areszt wobec pedofila.
12 lat więzienia
We wtorek oskarżony nie pojawił się na rozprawie, choć wcześniej deklarował, że chce uczestniczyć w każdej z nich. Obrońca oskarżonego przyznał, że był problem z konwojowaniem Ł., dlatego zrezygnowano z jego uczestnictwa na rozprawie. Tomasz Ł. nie wysłuchał osobiście ogłoszenia wyroku.
Sąd Rejonowy w Świdnicy ogłosił karę łączną 12 lat więzienia. Oprócz tego 29-latek ma 10-letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego dziecka na odległość mniejszą niż 100 metrów. Przez taki też okres nie może się kontaktować z pokrzywdzonym.
- Ta kara jest satysfakcjonująca dla prokuratury. Ale nie chodzi tylko o satysfakcję. Jest to kara sprawiedliwa, jest to kara, która spełnia swoje wymogi, tak w zakresie prewencji indywidualnej, jak i prewencji szczególnej. (...) Oskarżony został oceniony przez sąd jako osoba, która winna być w dalszym ciągu odizolowana, gdyż na wolności może popełnić kolejne przestępstwo - mówił po wyjściu z sali rozpraw Marek Rusin, Prokurator Rejonowy w Świdnicy.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca oskarżonego zapowiedział, że - po zapoznaniu się z pisemny uzasadnieniem wyroku - rozważy apelację.
- Orzeczona kara jest względnie surowa, jest w górnych granicach. Natomiast stanowisko oskarżonego było takie, że nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów - powiedział Tomasz Kosiór, obrońca Tomasza Ł.
Film w telefonie
W 2013 roku Ł. został już prawomocnie skazany na 6 lat i 8 miesięcy więzienia za gwałt na 14-letnim chłopcu. Pełnej kary jednak nie odbył, ponieważ ze względu na jego zły stan zdrowia (choruje na stwardnienie rozsiane), w 2015 roku sąd penitencjarny zastosował przerwę w odsiadce. Mężczyzna zamieszkał w Świdnicy. Już wtedy cierpiał na niedowład rąk i nóg. Poruszał się na wózku inwalidzkim.
W 2016 roku znów zaatakował. Śledczy namierzyli korespondencję internetową, zawierającą materiały pedofilskie, wymienianą między Ł. i poznanym wcześniej w więzieniu kolegą. Zabezpieczono komputery i nośniki pamięci, na których znajdowały się filmy i zdjęcia z udziałem dzieci. Ale Tomasz Ł. dodatkowo miał na swoim telefonie film nagrany osobiście, którym udokumentował obcowanie płciowe z 5-latkiem.
- Zmusił dziecko do odbycia stosunku oralnego. Do czynu miało dojść, gdy mama chłopca udała się na zakupy. Swojego syna zostawiła wtedy pod opieką sąsiada - tłumaczył wówczas Marek Rusin, szef świdnickiej prokuratury rejonowej.
Pod koniec 2016 roku Ł. został oskarżony o doprowadzenie pięciolatka do obcowania płciowego, utrwalenie tego na telefonie, prezentowanie małoletniemu czynności seksualnej, a także posiadanie pornografii dziecięcej. Za powrót do przestępstwa w warunkach recydywy, mężczyźnie groziło do 15 lat więzienia.
Za kratami
Mimo poważnego oskarżenia, a także prawomocnego wyroku na koncie, pedofil pozostawał na wolności. Żaden zakład karny nie był w stanie zapewnić mu właściwej opieki lekarskiej. Na powrót Tomasza Ł. za kraty trzeba było poczekać do września 2017 roku, kiedy to Areszt Śledczy w Gdańsku wydał opinię o możliwości przyjęcia go na tamtejszy oddział szpitalny, do czego przychylił się wrocławski sąd penitencjarny.
Niedługo później Ł. został przeniesiony na specjalny oddział dla niepełnosprawnych do zakładu karnego w Łodzi, gdzie przebywa do dzisiaj. Dyrektor placówki zawnioskował do sądu o uznanie Tomasza Ł. za osobę niebezpieczną społecznie i zastosowanie wobec niego tak zwanej ustawy o bestiach. Efektem czego byłoby umieszczenie go w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.
Ale jak na razie do tego nie dojdzie. - Sąd Okręgowy postanowieniem z dnia 25 października 2019 roku zawiesił postępowanie w sprawie na podstawie artykułu 177 paragraf 1 punkt 4 kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie, z którym sąd może zawiesić postępowanie jeżeli ujawni się czyn, którego ustalenie w drodze karnej lub dyscyplinarnej mogłoby wywrzeć wpływ na rozstrzygnięcie wobec toczącego się postępowania przed Sądem Rejonowym w Świdnicy, w toku którego osoba ta została aresztowana - informuje Paweł Sydor, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi.
W skrócie: łódzki sąd poczeka na rozwój sytuacji przed sądem w Świdnicy, którego rozstrzygnięcie będzie miało pierwszeństwo.
Pedofil z billboardu
Przypadek pedofila ze Świdnicy wykorzystano w rządowej kampanii "Sprawiedliwe Sądy". Na jednym z plakatów widnieje informacja: "Sąd w Świdnicy wypuścił na wolność pedofila. Po wyjściu z więzienia mężczyzna skrzywdził kolejne dziecko". Jednak decyzji w tej sprawie nie podejmował nigdy sąd w Świdnicy, a ten we Wrocławiu.
Autor: ib/ks / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock