Strażnicy miejscy, strażacy i pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt ze Świdnicy (Dolnośląskie) pomagali uwięzionemu na dachu jednego z budynków lisowi. Nie wiadomo jak długo tkwił na dachu, ale po kilkunastu minutach od pojawienia się na miejscu służb był już na ziemi. Poszło sprawnie, bo lis - jak relacjonują ratownicy - współpracował.
Strażnicy miejscy informację o tym, że po dachu budynku przy ulicy Armii Krajowej chodzi lis otrzymali od zaniepokojonego mieszkańca.
- Zgłoszenie było nietypowe. Na miejscu okazało się, że nie będzie to rutynowa akcja. O pomoc poprosiliśmy straż pożarną i schronisko dla zwierząt - relacjonuje Edward Świątkowski ze straży miejskiej w Świdnicy.
"Współpracował z ratownikami"
Pomoc była potrzebna bo zwierzę znajdowało się na wysokości kilku metrów nad ziemią. Lis spacerował po dachu, rozglądał się, a w końcu przycupnął tuż obok rynny. - Strażacy wyposażeni w drabinę mechaniczną wykorzystali chwytak udostępniony przez schronisko. Akcja trwała kilkanaście minut, a lisek współpracował z ratownikami - informuje bryg. Jacek Kurczyński ze świdnickiej straży pożarnej.
Na dole rudzielca przejął lekarz weterynarii. Jak lis znalazł się na dachu? Podobnie jak krowa z miejscowości Niewikla na Mazowszu. - Podejrzewamy, że wszedł przez jedno z niezabezpieczonych wejść do budynku, a z poddasza przeszedł przez okno, by eksplorować dach - mówi Świątkowski.
Pawie doświadczenie
Schwytane zwierzę zostało przewiezione do lasu. A strażacy przyznają, że do tej pory nie mieli do czynienia z lisem uwięzionym na dachu budynku. Wspominają jednak pawia o imieniu Jaś, który w 2015 roku uciekł z prywatnej hodowli i usadowił się na jednym z dachów. Wtedy jednak akcja - mimo prób skuszenia ptaka smakołykami - nie powiodła się.
Zwierzę zostało uratowane z budynku przy ulicy Armii Krajowej w Świdnicy:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska w Świdnicy