Proces w sprawie śmierci Stachowiaka. Policjant: paralizatora użyłem w stanie wyższej konieczności

Aktualizacja:
[object Object]
Proces w sprawie śmierci Igora Stachowiaka. Przed sądem jeden z oskarżonychtvn24
wideo 2/24

Przed wrocławskim sądem ruszył proces byłych policjantów, którzy zatrzymywali Igora Stachowiaka. 25-latek - wobec którego użyto paralizatora - zmarł w komisariacie. Mężczyźni oskarżeni są o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad zatrzymanym. Przed sądem pojawił się tylko jeden z nich.

- Liczymy na to, że sprawa zostanie pilnie rozpoznana i zakończona - powiedział przed wejściem na salę rozpraw Mikołaj Pietrzak, pełnomocnik rodziny Igora Stachowiaka.

Na ławie oskarżonych powinno zasiąść czterech byłych funkcjonariuszy. Jednak w sądzie pojawił się tylko jeden z nich - Łukasz Rz., który raził 25-latka paralizatorem. Mężczyzna zastrzegł, że nie będzie odpowiadał na pytania rodziców Igora Stachowiaka, ani na pytania zadawane przez ich pełnomocników. Po odczytaniu aktu oskarżenia powiedział, że rozumie o o co jest oskarżony, ale się do tego nie przyznaje.

Wszyscy byli policjanci odpowiadają z wolnej stopy. Dlatego trzech pozostałych oskarżonych nie miało obowiązku stawić się przed sądem.

Proces w sprawie śmierci Igora Stachowiaka
Proces w sprawie śmierci Igora Stachowiaka tvn24

Po odczytaniu aktu oskarżenia Łukasz Rz. rozpoczął składanie wyjaśnień. Opisywanie tego, co wydarzyło się rano 15 maja 2016 roku byłemu policjantowi zajęło ponad dwie godziny. Mówił o tym, jak feralnego dnia wyglądała jego służba, o poleceniu pojechania na Rynek, gdzie patrol miał sprawdzić mężczyznę "w pomarańczowej bądź brązowej bluzie". Relacjonował, że Igor Stachowiak nie chciał współpracować i "ciężko było nawiązać z nim porozumienie". Twierdził też, że gdy rozpoczynał interwencję zauważył na policzku 25-latka otarcie naskórka. Wtedy miał zapytać mężczyznę, czy potrzebuje pomocy medycznej. Stachowiak miał odmówić. Miał być agresywny dlatego użyto wobec niego paralizatora. Opowiedział o tym, co działo się na komisariacie i o kolejnym użyciu tasera. Momentami zasłaniał się niepamięcią.

Sąd zdecydował, że skoro mężczyzna nie pamięta niektórych szczegółów to odczyta zeznania złożone w trakcie śledztwa. Po tym Rz. powiedział: "Jako człowiekowi jest mi niezmiernie przykro, że cała sytuacja zakończyła się w tak tragiczny sposób".

Następnie rozpoczęły się pytania do oskarżonego. Te mógł zadawać tylko obrońca mężczyzny i oskarżyciel publiczny. W odpowiedzi na jedno z pytań Rz. powiedział, że paralizatora "użył w stanie wyższej konieczności". Tłumaczył też, dlaczego nie zdecydował się na użycie gazu. Jak wskazywał, w małym pomieszczeniu mógłby zaszkodzić nie tylko zatrzymanemu, ale także innym policjantom. Wyjaśniał, dlaczego nie użył pałki. Nie zdecydował się na to, bo bał się połamania kości mężczyzny.

Na pierwszej rozprawie przesłuchani mieli być też rodzice zmarłego 25-latka. Ojciec złożył swoje zeznania, natomiast na zeznania matki nie starczyło już czasu. Sąd zakazał relacjonowania zeznań świadków.

Miał zaczepiać przechodniów, nie chciał wyciągnąć ręki z kieszeni

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 roku na wrocławskim Rynku. Tej nocy bawił się w jednym z pobliskich klubów. Wyszedł krótko po piątej rano. Rozmawiał jeszcze z ochroniarzami. Po czym poszedł w swoją stronę. Na nagraniach z kamery monitoringu widać, że tego poranka raczej nie miał celu. Snuł się po Rynku. To wzbudziło zainteresowanie operatora monitoringu. Ten śledził każdy ruch 25-latka. Nie spuszczał z niego "wzroku" kamery nawet wtedy, gdy Stachowiak stanął przy ławce nieopodal placu Gołębiego.

W końcu zaniepokojony zachowaniem mężczyzny poprosił o interwencję policjantów. Jak wynika z akt sprawy, Stachowiak miał wywrzeć na operatorze wrażenie osoby pobudzonej, bo zaczepiał przechodniów i bez celu chodził z jednego miejsca w drugie.

Operatora monitoringu zainteresowało także to, że po zbliżeniu kamery na twarz 25-latka ta "łudząco przypomniała mu" mężczyznę, który policjantom uciekł kilka dni wcześniej. Po godzinie szóstej na Rynku pojawił się pierwszy patrol. Policjanci rozmawiali ze Stachowiakiem i zanotowali coś w służbowych notatnikach. Jak relacjonowali później, próbowali wylegitymować mężczyznę. 25-latek cały czas trzymał rękę w tylnej kieszeni spodni. To miało niepokoić policjantów. Jak czytamy w aktach sprawy, Igor miał stać się agresywny, nie wykonywał też policyjnych poleceń i nie chciał pokazać, co posiada w tylnej kieszeni.

Szarpanina, paralizator i kajdanki

Dwóch policjantów próbowało obezwładnić Igora. Doszło do szarpaniny. Na Rynek skierowano kolejny patrol. Jednak funkcjonariusze wciąż nie potrafili poradzić sobie z 25-latkiem. Jeden z nich - Łukasz Rz. - wyciągnął paralizator i dwukrotnie raził Igora prądem. Policjanci próbowali założyć mężczyźnie kajdanki. Ten się stawiał, nie chciał poddać, krzyczał. W końcu mundurowym udało się zakuć podejrzewanego od przodu. Tak obezwładnionego Stachowiaka dwóch z mundurowych wzięło pod ręce, dwóch za nogi i wsadziło go do radiowozu.

Wokół próbujących zatrzymać mężczyznę policjantów zebrała się grupka osób. Niektórzy wyciągnęli telefony komórkowe i zaczęli nagrywać to jak wyglądała interwencja. To nie spodobało się funkcjonariuszom, którzy po zatrzymaniu Stachowiaka postanowili wyłapać świadków, których nazwali "reporterami". Czytaj więcej

Co było dalej? - Zgodnie z procedurami Stachowiak miał zostać przewieziony do komisariatu. Jednak w momencie powiadomienia o tym wpadł w szał. Policjanci użyli paralizatora, następnie zabrali mężczyznę - relacjonował, w dniu wydarzeń, redakcji Kontaktu24 asp. sztab. Łukasz Dutkowiak z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Interwencja policji. Nagranie świadka
Interwencja policji. Nagranie świadka

Przeszukanie w toalecie

Radiowóz z Igorem Stachowiakiem pojechał do komisariatu przy ulicy Trzemeskiej. Okazało się, że był osobą poszukiwaną przez policję w związku ze sprawą o oszustwo. Jednak to nie on kilka dni wcześniej im uciekł.

Mężczyznę umieszczono w pokoju, w którym sporządza się dokumentację. Tam, jak twierdzą funkcjonariusze, miał zachowywać się niespokojnie. Nie chciał siedzieć na ławce, usiadł na podłodze, na środku pomieszczenia. Miał być niespokojny. Jego zachowanie obserwowało trzech innych mężczyzn: dwóch świadków, którzy nagrywali zatrzymanie Stachowiaka i podejrzewany o kradzież rowerów.

25-latka z pokoju policjanci wyprowadzali dwukrotnie. Za pierwszym razem po to, by sprawdzić, czy był trzeźwy. Był. Za drugim razem policjanci zabrali go do toalety, by dokonać przeszukania. Jak twierdzili funkcjonariusze, mężczyzna na wieść o przeszukaniu wpadł w szał. Miał krzyczeć i szarpać się. Krzyczeli też policjanci.

Łukasz Rz. po raz kolejny użył wobec Igora paralizatora. Do nagrań z tego urządzenia dotarł Wojciech Bojanowski, reporter "Superwizjera". Widać na nich jak prąd razi mężczyznę, który zakuty w kajdanki leży na podłodze toalety.

ZOBACZ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" TVN

"Powiedziano nam, że spadł z krzesła"

Po tym 25-latek miał się uspokoić i zaczął wykonywać polecenia funkcjonariuszy. Jednak, jak twierdzą policjanci, trwało to tylko chwilę. Bo mężczyzna nagle wybiegł do pokoju zatrzymań. Tam jeszcze miał stawiać opór. Do momentu aż stracił przytomność. Reanimować próbował go Paweł P., który był obecny podczas przeszukania w toalecie. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Lekarz stwierdził zgon Igora Stachowiaka. Policjanci, którzy brali udział w zatrzymaniu mężczyzny, zostali początkowo odsunięci od służby. Twierdzili, że mógł on być pod wpływem środków odurzających.

Maciej Stachowiak, ojciec zmarłego 25-latka, mówił że początkowo funkcjonariusze przedstawili mu zupełnie inną wersję wydarzeń. - Najpierw powiedziano nam, że była jakaś szamotanina na komendzie. Później, że nic się nie stało, a on, nie wiadomo dlaczego spadł z krzesła - opowiadał pan Maciej. A Mariusz Błaszczak, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji, podkreślał: "bardzo nam zależy, by wyjaśnić tę sprawę i zapewniam, że wyjaśnimy ją rzetelnie". Czytaj więcej

Brak nagrań i zamieszki przed komisariatem

To, co stało się z Igorem Stachowiakiem, mógłby pomóc wyjaśnić zapis z kamer monitoringu. 15 maja 2016 roku w komisariacie zainstalowany był monitoring. Jednak żadna z kamer nie zarejestrowała tego, co działo się w budynku. Jedyny zachowany zapis przedstawia to, co działo się na zewnątrz policyjnej siedziby.

Przed komisariatem po śmierci mężczyzny doszło do zamieszek. Kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty.

Dlaczego 25-latek zmarł?

Sprawę śmierci mężczyzny najpierw miała wyjaśniać wrocławska prokuratura. Kilka dni później sprawa została przekazana do śledczych z Legnicy. Ostatecznie zajęli się nią prokuratorzy z Poznania.

Sekcja zwłok wykazała, że do nagłej śmierci mężczyzny doszło najprawdopodobniej na skutek połączenia trzech czynników: przyjęcia wysokich, toksycznych dawek amfetaminy, tramadolu oraz substancji z grupy syntetycznych katynonów, kilkukrotnego rażenia prądem z paralizatora, z powodu wywierania - prawdopodobnie wielokrotnego - silnego ucisku na szyję przez osobę lub osoby drugie podczas obezwładniania. Kolejne opinie wykazały, że 25-latek zmarł na skutek syndromu excited delirium, czyli zespołu groźnych dla życia powikłań, charakterystycznych dla narkomanów i osób z zaburzeniami psychicznymi. Czytaj więcej na ten temat

Dymisje w policji po reportażu "Superwizjera"

Wojciech Bojanowski, reporter TVN, ponad rok po śmierci w komisariacie pokazał, jak wyglądały ostatnie chwile życia 25-latka. Ujawnił także to, że żaden z funkcjonariuszy zatrzymujących Igora Stachowiaka, nie stracił pracy.

Po emisji materiału minister spraw wewnętrznych i administracji, a także Komendant Główny Policji podjęli decyzję o powołaniu specjalnego zespołu kontrolnego. Miał sprawdzić między innymi to, czy wyjaśnienie policyjnej interwencji było prowadzone rzetelnie. Następnie minister Błaszczak polecił, aby zwolnić ze służby funkcjonariusza, który użył wobec Stachowiaka paralizatora.

Ujawnione w materiale "Superwizjera" fakty doprowadziły do dymisji w dolnośląskiej policji: wymieniono komendanta wojewódzkiego, jego zastępcę, odwołano też komendanta miejskiego i jego pierwszego zastępcę. Czytaj więcej

Przeprosiny ministra. Spóźnione o rok?
Przeprosiny ministra. Spóźnione o rok?tvn24

Ponad rok po śmierci w komisariacie nowy komendant dolnośląskiej policji polecił wszcząć postępowanie administracyjne w kierunku zwolnienia pięciu funkcjonariuszy ze służby. Wtedy okazało się, że szósty z policjantów ze służby zwolnił się - na własną prośbę - po śmierci Stachowiaka.

Po reportażu Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Komendanta Głównego Policji, aby ten udzielił mu informacji w sprawie postępowania dotyczącego śmierci mężczyzny. W odpowiedzi przeczytać było można, że policjanci widzieli film z paralizatora użytego wobec 25-latka już dwa tygodnie po jego śmierci. Jednak z wcześniejszej wypowiedzi szefa polskiej policji wynikało coś innego. - Prowadzący postępowanie dyscyplinarne, wszczęte na moje polecenie, trzykrotnie zwracał się do prokuratury z prośbą o przekazanie tego materiału filmowego. Tego materiału filmowego nie uzyskał - mówił 23 maja 2017 roku nadinsp. Jarosław Szymczyk. Brakiem dostępu do nagrań tłumaczono przewlekłość postępowania wobec policjantów z Wrocławia.

Czterech policjantów oskarżonych

W marcu 2018 roku, po kilkunastu miesiącach śledztwa, Prokuratura Okręgowa w Poznaniu poinformowała, że akt oskarżenia przeciwko czterem byłym policjantom - Łukaszowi Rz., Adamowi W., Pawłowi P. i Pawłowi G. - został przesłany do wrocławskiego sądu.

Byli funkcjonariusze odpowiedzą za to, że "działając wspólnie i w porozumieniu, przekroczyli uprawnienia poprzez przeprowadzenie czynności przeszukania (...) z naruszeniem zasad wykorzystania środków przymusu bezpośredniego".

Śledczy wskazali też, że jeden z byłych policjantów - Łukasz Rz. - był bardziej agresywny niż pozostali. To właśnie on użył wobec Igora Stachowiaka paralizatora. Jak przekazali prokuratorzy zrobił to "nieproporcjonalnie do stopnia zagrożenia, jakie stwarzał swoim zachowaniem zatrzymany". - Swoim zachowaniem oskarżeni wyczerpali ustawowe znamiona przestępstw z art. 231 § 1 k.k. i art. 247 § 1 k.k., to jest: przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych i znęcania się nad osobą pozbawioną wolności - poinformowała prokurator Magdalena Mazur-Prus. Byli policjanci do winy się nie przyznają. Grozi im do pięciu lat więzienia.

Prokuratura stwierdziła, że nie ma dowodów na to, by mężczyźni nieumyślnie doprowadzili do śmierci 25-latka. Rodzina zmarłego chciała, by właśnie za to odpowiadali. Dlatego wnioskowała o przeniesienie sprawy do Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Wniosek został rozpatrzony negatywnie. Czytaj więcej

To oznacza, że proces toczy się przed Sądem Rejonowym Wrocław-Śródmieście.

Do śmierci Igora Stachowiaka doszło w komisariacie przy ulicy Trzemeskiej we Wrocławiu:

Mapa Targeo

Autor: tam/gp / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Prezydent elekt Donald Trump wraca do kwestii nabycia Grenlandii. "Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola nad Grenlandią są absolutną koniecznością" - stwierdził Trump we wpisie w swoim serwisie społecznościowym, przy okazji ogłaszania nominacji na ambasadora USA w Danii.

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Źródło:
PAP

Policja w Nowym Jorku zatrzymała mężczyznę, który podpalił śpiącą pasażerkę metra. Kobieta zmarła na skutek poparzeń. Sprawca zbiegł, ale został szybko ujęty przez policjantów w innym pociągu metra.

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Źródło:
PAP, CNN

Od maja 2023 roku do kwietnia 2024 roku w Nigerii porwano ponad dwa miliony osób. Ich rodziny zapłaciły porywaczom łącznie aż 1,42 miliarda dolarów okupu - poinformowało Narodowe Biuro Statystyczne, powołując się na dane nigeryjskich służb bezpieczeństwa.

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

Źródło:
PAP

Sprawca ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był znany niemieckim służbom. Już kilka lat temu mężczyzna groził popełnieniem przestępstw. Na swoim koncie ma także wyrok. Ponad 10 lat temu był skazany na 90 dni więzienia za zakłócanie spokoju publicznego - poinformowały lokalne władze.

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Źródło:
PAP

W niedzielę w jednym z mieszkań w Rumii (województwo pomorskie) znaleziono ciało 36-letniego mężczyzny. Prawdopodobną przyczyną zgonu było zatrucie czadem. Służby wyjaśniają okoliczności tragedii.

W mieszkaniu ciało 36-latka. "Apelujemy o zachowanie ostrożności"

W mieszkaniu ciało 36-latka. "Apelujemy o zachowanie ostrożności"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Co najmniej 94 osoby zginęły w wyniku przejścia cyklonu Chido przez Mozambik. Donald Trump zagroził przejęciem kontroli nad Kanałem Panamskim. W Finlandii odbył się szczyt Północ-Południe. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć poniedziałek 23 grudnia.

Śmiertelny cyklon, gość Putina i szczyt Północ-Południe

Śmiertelny cyklon, gość Putina i szczyt Północ-Południe

Źródło:
PAP, TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24