Trójka dzieci zginęła w pożarze, matki nie było w domu. Jest śledztwo

Wnętrze mieszkania doszczętnie spłonęło
Pracownica MOPS regularnie pojawiała się w domu
Źródło: A. Pawlukiewicz | TVN24 Wrocław
Jeleniogórska prokuratura wszczęła w poniedziałek śledztwo w sprawie pożaru mieszkania w Piechowicach, w którym w nocy z soboty na niedzielę zginęło troje dzieci. Do tej pory przesłuchano między innymi matkę dzieci oraz ich dziadka. Jak się okazuje, do rodziny regularnie przyjeżdżał pracownik socjalny.
OGLĄDAJ: TVN24 HD
Plus Sejm Tusk

TVN24 HD
WYDANIE SPECJALNE

Plus Sejm Tusk
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Jak powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Tomasz Czułowski, śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślonego spowodowania pożaru, który zagrażał życiu wielu osób i spowodował śmierć trójki dzieci.

- W niedzielę przeprowadzono oględziny mieszkania, które spłonęło. Prokuratura czeka teraz na opinię biegłych w tej sprawie - powiedział Czułowski. Dodał, że do czasu otrzymania tej opinii śledczy nie będą wypowiadali się na temat przyczyn pożaru.

Prokurator przekazał, że w śledztwie przesłuchano już kilka osób, w tym matkę dzieci, które zginęły oraz ich dziadka. Przesłuchany został również konkubent matki oraz część mieszkańców budynku, w którym wybuchł pożar.

Na tę chwilę nikt nie usłyszał zarzutów, jednak prokurator prowadzący śledztwo zaznaczył, że w zależności od dalszych ustaleń, matce lub dziadkowi mogą zostać one postawione.

MOPS regularnie w domu

Prokurator Sebastian Ziembicki, zastępca Prokuratora Rejonowego w Jeleniej Górze potwierdził, że kilka godzin przed wybuchem pożaru, matka trójki dzieci wyszła z domu. Wróciła w środku nocy, w momencie, kiedy trwała akcja gaśnicza.

Pytani przez naszego reportera mieszkańcy Piechowic nie ukrywali, że kobieta często wychodziła, pozostawiając dzieci po opieką dziadka. Tak też było i tej nocy.

Sąsiedzi, ale też pedagog szkolny próbowali interweniować, wzywali pomoc społeczną. Jak mówi Jolanta Jawórek z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Piechowicach, w ostatnim czasie matka, mimo jej regularnych odwiedzin, odmawiała jakiejkolwiek formy pomocy.

- Nigdy mamy nie zastałam pod wpływem alkoholu - przyznaje Jawórek. - Owszem, nieporządek panował w domu, ale to nie znaczy, że dzieci są nieszczęśliwe. Ogólnie mogę stwierdzić, że kontakt emocjonalny dzieci z mamą był bardzo dobry, one lgnęły do mamy, zawsze chciały z nią być - dodaje.

Ogień od świeczki?

Do tragicznego w skutkach pożaru doszło w nocy z soboty na niedzielę w mieszkaniu wielorodzinnego budynku przy ul. Przemysłowej w Piechowicach. Straż otrzymała zgłoszenie o pożarze przed godziną 3.00. Na miejsce wysłano cztery zastępy straży pożarnej. Pożar szybko udało się ugasić; w mieszkaniu strażacy znaleźli ciała trójki dzieci w wieku cztery, pięć oraz osiem lat.

Ofiary to dwóch chłopców i dziewczynka. W mieszkaniu w trakcie pożaru był 62-letni dziadek, któremu udało się opuścić lokal. Matka dzieci wróciła do domu w momencie, kiedy trwała akcja gaśnicza. Na czas akcji strażacy ewakuowali z budynku 14 osób.

Rzeczniczka rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze Edyta Bagrowska powiedziała w niedzielę, że według policji wstępną przyczyną pożaru mogło być zaprószenie ognia z pieca lub świeczki. Taką wersję bada prokuratura.

Do tragicznego pożaru doszło w Piechowicach:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: ib//ec / Źródło: PAP/TVN24 Wrocław

Czytaj także: