Przez kilka sekund bezwładnie spadali z trzystumetrowego klifu. Ich skoki dzieliły ułamki sekund, a w lecieli w kilkunastocentymetrowych odstępach. Polacy, Amerykanie i Australijczyk skoczyli symultanicznie w przepaść i ustanowili nowy rekord. - Liny i spadochrony nigdy nie były ze sobą tak blisko - zapewniają. Wszystko wydarzyło się w Grecji, wokół jednej z najpiękniejszych plaż świata: Navagio Beach, a przyglądała się temu reporterka tvn24.pl.
- Widzieć ludzi, którzy wymijają cię w powietrzu, to coś niesamowitego. Widziałem ich nadlatujących nad sobą, pod sobą i obok. Ogromne emocje i cudowne doznania. Było po prostu pięknie - relacjonował chwilę po skoku Tomasz Zieliński z ekipy Dream Walker.
Spadanie, rekord i ułamki sekund
Skoczkowie z Wrocławia, Poznania, Leszna i okolic spotkali się w Grecji z kolegami po fachu z różnych kontynentów. Do Polaków dołączyli skoczkowie spadochronowi z Australii i Stanów Zjednoczonych.
- Wspólnie mieliśmy okazję ustanowić nowy rekord świata i skoczyć w pięć osób na raz z trzystumetrowego klifu na Navagio Beach. Towarzyszyli nam Brett Kistler, Amanda Vicharelli i Cam Tracey - wymienia Zieliński.
Rekord zostanie jeszcze zweryfikowany i oficjalnie potwierdzony przez międzynarodową organizację zrzeszającą sportowców ekstremalnych. Polacy są jednak pewni, że osiągnęli sukces: wszystkie rekordy skoczkowie porównują z wcześniejszymi wyczynami kolegów po fachu z różnych krajów. Czegoś takiego dotąd nie było.
Jak zaznacza Zieliński, sukces wymagał od wszystkich uczestników skoku ogromnej precyzji i doświadczenia. - W powietrzu dzieliły nas kilkunastocentymetrowe przerwy. To były dosłownie ułamki sekund - dodaje.
Uśmiechy w trakcie lotu
Na czym dokładnie polega rekord? Jak wyjaśnia Zieliński, do tej pory nie zdarzało się, żeby z jednej platformy, w tym samym miejscu skakało aż pięciu śmiałków z trzema różnymi systemami asekuracji.
- Liny i spadochrony tak na prawdę spotkały się pierwszy raz w dziejach na tak małej powierzchni. Nigdy jeszcze nie były tak blisko siebie. Dwóch skoczków na linach oraz trzech skoczków spadochronowych skoczyło 300 metrów w dół. Praktycznie w tym samym czasie - wspomina Zieliński.
Jego samego lina odciągnęła w stronę plaży, a drugiego skoczka z polskiej ekipy w stronę morza. Środkiem swobodnie mogli lądować spadochroniarze. - Gdy spadałem widziałem nad sobą jednego z nich. Uśmiechał się do mnie i machał. Potem otworzył czaszę spadochronu, a po chwili my już wisieliśmy na linach. Czegoś takiego jeszcze nie było - dodaje rozemocjonowany skoczek.
Chcą skoczyć prosto do morza
Ekipa Dream Walker wyruszyła z Wrocławia kilka tygodni temu. Jak sami mówili, to najbardziej skomplikowana logistycznie wyprawa, jaką do tej pory organizowali. Skoczkowie założyli, że pobiją rekord świata i skoczą z klifu wprost do wody.
- Chcemy swobodnie spadać praktycznie do samego końca skały, czyli przez 100 procent wysokości. Krótko mówiąc skoczyć w trzystumetrową przepaść i zanurzyć się w morzu - wyjaśnia Zieliński.
- Ten skok cały czas jest przed nami. Oddaliśmy już około 300 skoków, obniżamy układ i jesteśmy już na dziesiątym metrze. Każdy kolejny metr w dół to ogromna ilość przygotowań. Liczy się każdy centymetr i dokładnie musimy mieć wszystko przećwiczone. Na dodatek warunki atmosferyczne cały czas się zmieniają. Myślę, że jeszcze około stu skoków i uda nam się pobić główny rekord - zapewnia uczestnik wyprawy.
ZOBACZ JAK POLACY TRENUJĄ DO BICIA REKORDU:
Będzie kolejny rekord?
Wyjazd do Grecji jest już trzecią edycją projektu "Dream Walker, w 80 skoków dookoła świata". Na stromych urwiskach, nad trzystumetrową skarpą, Polacy zainstalowali dwa układy lin. Do skał przymocowane są też platformy do skoków. Tak powstała instalacja z blisko 6 kilometrów lin. Cały ekwipunek ekipy to blisko 2 tony sprzętu.
Niespełna rok temu jednemu z członków ekipy Dream Walker udało się pobić rekord w swobodnym spadaniu na linie. W Norwegii Łukasz Miłuch skoczył z blisko kilometrowego klifu, by przez 12,5 sekundy swobodnie lecieć w dół. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
O tym, czy Polakom udało się pobić kolejny rekord świata będzie można przeczytać na tvn24.pl.
Autor: Marta Balukiewicz//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Cam-L Studio