Marek L. zakradł się do domu swojej konkubiny. Kobietę zaatakował siekierą. Cios był śmiertelny. Mężczyzna zaatakował też swoją córkę. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podtrzymał wyrok dożywocia dla mężczyzny, choć od takiego rozstrzygnięcia odwoływała się obrona.
45-letni Marek L. kilka miesięcy temu został skazany na dożywocie. Od wyroku odwołał się za pośrednictwem swojego obrońcy. Oskarżony w ostatnim słowie powiedział: - Nie chciałem tego zrobić, nie byłem świadomy. Żałuję, że do tego doszło.
"Śmierć na raty"
Jednak Sąd Apelacyjny we Wrocławiu był nieubłagany. Podtrzymał decyzję z pierwszej instancji. To oznacza, że L. ma spędzić za kratami resztę życia. O przedterminowe wyjście z zakładu karnego może ubiegać się dopiero po 25 latach odsiadki. - Dopiero, gdy będzie 70-letnim człowiekiem. A i tak wówczas będzie to zależało między innymi od procesu resocjalizacji - argumentowała sędzia. I dodała, że w dniu zabójstwa oskarżony liczył na zaskoczenie swoich ofiar. - Liczył, że kobiety nie zorientują się w jego zamiarach. Przyszedł z dwoma niebezpiecznymi narzędziami: siekierą i kijem o dość pokaźnych rozmiarach - relacjonowała sędzia. Sposób, w jaki zginęła konkubina mężczyzny sąd określił "śmiercią na raty". - Nie zachodzą żadne okoliczności łagodzące zachowanie oskarżonego - konkludował sąd.
Satysfakcji z rozstrzygnięcia nie kryła prokurator. Bo wymiar kary był taki, o jaki wnosił oskarżyciel publiczny.
Zabił żonę, zaatakował córkę
Małgorzata R. w konkubinacie z Markiem L. była od ponad 20 lat. Relacje między parą zaczęły się pogarszać. Mężczyzna nadużywał alkoholu. W domu dochodziło do kłótni. Mężczyzna miał coraz częściej grozić swojej partnerce śmiercią. R. nie wytrzymała. Wyrzuciła mężczyznę z domu. Ten z takim obrotem sprawy nie chciał się pogodzić. We wrześniu 2016 roku pojawił się w mieszkaniu R. Śpiącą kobietę zaatakował siekierą. Ta jeszcze próbowała walczyć z napastnikiem. Jednak była bezradna. Po zadaniu ciosu R. swoją złość skierował w stronę wspólnej córki. Została uderzona siekierą w głowę. Udało jej się uciec. Kobieta zamknęła się w pokoju i to, jak ustalili śledczy, prawdopodobnie uratowało jej życie.
Ranna R. została przewieziona do szpitala. Tam zmarła. Marek L. został zatrzymany. W momencie ataku na swoją rodzinę miał we krwi ponad dwa promile alkoholu. Prokuratorzy stwierdzili, że Marek L. działał ze szczególnym okrucieństwem. Oskarżyli go nie tylko o zabójstwo, ale też o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad konkubiną i ich córką.
Sąd pierwszej instancji skazał na dożywocie
W czerwcu 2017 roku Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze uznał, że mężczyzna jest winny zarzucanych mu czynów. I skazał L. na dożywocie. Zgodnie z decyzją sądu 45-latek o przedterminowe warunkowe wyjście na wolność będzie mógł ubiegać się dopiero po co najmniej 30 latach odsiadki. Swojej córce ma zapłacić 300 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Dostał też 15-letni zakaz kontaktowania się z nią.
Od wyroku odwołał się obrońca oskarżonego. W ten sposób trafiła do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Wyrok jeleniogórskiego sądu podtrzymał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu:
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Skrobotowicz