Raz łapał pobocze, raz odbijał na sąsiedni pas. Kierowca cysterny miał tak duże problemy z utrzymaniem prostej linii jazdy, że stwarzał realne zagrożenie dla innych. Widziała to jadąca za nim kobieta, która powiadomiła policję. Nie pomyliła się. 55-latek miał ponad trzy promile alkoholu w organizmie.
Styl jazdy kierowcy cysterny zwrócił uwagę pani Patrycji, która jechała za nią przez około dwa kilometry. Po raz pierwszy kobieta pomyślała, że coś jest nie tak, kiedy ciężarówka skręcała z niewłaściwego pasa, zajeżdżając jej drogę.
- Później, kiedy już wjechaliśmy na drogę krajową, cysterna albo wpadała na pobocze, albo na sąsiedni pas. Nieraz kierowca prawie wjechał w słupek na poboczu albo w kogoś jadącego z naprzeciwka. Mało brakowało, aby wylądował w rowie. Naprawdę stwarzał zagrożenie na drodze. Nigdy nie widziałam czegoś takiego - przyznaje pani Patrycja.
Podwójne niebezpieczeństwo
Kobieta długo się nie zastanawiała, zadzwoniła na policję i podała namiary na cysternę. Patrol przyjął zgłoszenie i w okolicach Ścinawy zatrzymał kierowcę. Okazał się nim 55-latek z powiatu chełmskiego.
- Po sprawdzeniu okazało się, że ma on ponad trzy promile alkoholu w organizmie. Ponadto, jak sam przyznał, jechał aż z terenu Niemiec. Niebezpieczeństwo, jakie stwarzał nieodpowiedzialny kierowca, potęgował fakt, że przewoził on substancje niebezpieczną do produkcji asfaltów - informuje Krzysztof Pawlik z lubińskiej policji.
Ostatecznie, m.in. dzięki przytomnej reakcji pani Patrycji, nikomu nic się nie stało. Mężczyzna stracił prawo jazdy, a przed sądem odpowie za kierowanie w stanie nietrzeźwości, za co grozi mu do dwóch lat więzienia.
Policja chwali zachowanie kobiety, która poinformowała o zagrożeniu na drodze. - Bardzo ważny jest brak społecznego przyzwolenia na tego typu zachowania, które mogą w konsekwencji doprowadzić do tragicznego w skutkach wypadku - twierdzi Pawlik.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KPP Lubin