Nyskie bony są niezgodne z prawem - stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu i uchylił uchwałę miejskich radnych. Do tej pory na jej mocy gmina wypłacała dodatkowe 500 złotych rodzinom z dziećmi. Trzeba było jednak spełnić odpowiednie warunki. I to nie spodobało się między innymi Rzecznikowi Praw Obywatelskich.
Nyski bon wychowawczy to gminne świadczenie mające wspierać politykę prorodzinną i pomóc gminie Nysa walczyć z problemami demograficznymi. - Dla nas punktem wyjścia jest małżeństwo, rodzicielstwo i rodzina. Myślę, że bon wychowawczy jest głównym przyczynkiem do tego, że liczba małżeństw rośnie - mówił, w styczniu 2016 roku, Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
Gminne 500 plus
Świadczenie gmina zaczęła wypłacać jeszcze przed wejściem w życie rządowego programu 500 plus. Podobnie, jak w przypadku projektu rządowego, otrzymywały go rodziny z dziećmi. Ze względu na ograniczony budżet radni zastrzegli jednak, że w ramach pierwszeństwa z bonu korzystać mogą dzieci, których rodzice są małżonkami, a dochody co najmniej jednego z nich pochodzą z pracy etatowej lub prowadzonej przez określony czas działalności gospodarczej.
Władze gminy tłumaczyły, że wprowadzając takie kryteria chciały wspierać rodziny pełne, zaradne życiowo, które nie mogą liczyć na inne formy wsparcia ze strony instytucji państwowych. Bon miał być także formą opieki nad rodziną rozumianą jako związek mężczyzny i kobiety, a przyjęte przez autorów uchwały kryteria odpowiadają lokalnym potrzebom.
Sprzeciw RPO i mieszkanki gminy
Zapisy te zaskarżyła Ewelina H., która samotnie wychowuje dzieci oraz Rzecznik Praw Obywatelskich. Ten podzielił uwagi Eweliny H., a dodatkowo zwrócił uwagę, że zasady przyznawania pieniędzy w ramach bonu są sprzeczne nie tylko z zapisami ustawy o świadczeniach rodzinnych, ale Konstytucją RP i Konwencją Praw Dziecka, której stroną jest państwo polskie. Jak sprawę komentowały władze Nysy? - Rzecznik Praw Obywatelskich ma prawo do oceny kroków samorządowców - mówił, w kwietniu 2017 roku, burmistrz miasta. I dodawał, że jeśli RPO chce, by wszyscy dostawali bony wychowawcze to jest na to rozwiązanie: do świadczeń może się się dołożyć.
Zdaniem Eweliny H., przez zastrzeżenie, że na świadczenia będzie określona tylko pewna kwota z budżetu gminy, a pierwszeństwo korzystania z bonu mają osoby spełniające określone kryteria, rodziny w których z powodów losowych, takich jak śmierć jednego z rodziców, dziećmi zajmuje się jeden rodzic są jawnie dyskryminowane. Jej samej burmistrz Nysy dwukrotnie odmawiał bonu.
Dodatkowo skarżąca wskazała, że autorzy uchwały gorzej traktują osoby pracujące na podstawie umów cywilnoprawnych niż te zatrudnione na etacie.
Sąd: kryterium racjonalności nie zostało spełnione
We wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu uchylił w całości uchwałę radnych z Nysy. I uznał większość zarzutów przedstawionych przez RPO i Ewelinę H.
Sędzia sprawozdawca Grażyna Jeżewska wskazała, że uchwała nie posiadała żadnego uzasadnienia, a burmistrz przedstawił je dopiero po wszczęciu przez sąd postępowania. Sąd uznał, że zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych, celem takich działań powinno być wspieranie dziecka lub osoby, która nie potrafi we własnym zakresie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb. Zdaniem sądu, uchwała nie spełniała kryterium racjonalności.
- Trudno racjonalnie uzasadnić to, że wsparcia najbardziej potrzebują rodziny, których rodzice są w związku małżeńskim albo w stosunku pracy - powiedziała sędzia Jeżewska.
"Rodzina to nie tylko małżonkowie"
Reprezentujący przed sądem gminę Nysa Marek Szydło oraz wspierający go z ramienia Fundacji Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris Olaf Szczypiński podkreślali, że przyjmując określone kryteria pierwszeństwa w uzyskiwaniu świadczeń z tytułu bonu, radni działali w granicach prawa i w interesie instytucji rodziny.
- Rodzina to nie tylko małżonkowie. Rodzina to także rodzic i dziecko. Kryteria przyjęte przez gminę stoją w jaskrawej sprzeczności z zasadami konstytucji, a przez ich przyjęcie pomocy mogły być pozbawione dzieci z rodzin niepełnych lub rodzin wielodzietnych. Nie kwestionujemy prawa gminy do organizowania własnych form wspierania rodziny. Swoboda gminy nie jest jednak nieograniczona, a zadania samorządu są realizowane w granicach ustawy - argumentował w imieniu RPO Grzegorz Heleniak.
Będzie kasacja?
Mariusz Nasiborski, nyski przedsiębiorca który początkowo opracowywał koncepcję miejskiego bonu, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreślił, że w przypadku uprawomocnienia się wyroku konsekwencją może być nawet zwrot pieniędzy, które mieszkańcy otrzymali. Wszystko dlatego, że środki były wypłacane na mocy uchwały niezgodnej z prawem.
Wyrok nie jest prawomocny. Po ogłoszeniu wyroku reprezentant gminy nie wykluczył złożenia kasacji.
Bony wychowawcze wypłacały władze gminy Nysa:
Autor: tam/mś / Źródło: PAP, TVN24 Wrocław, Gazeta Wyborcza Opole
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock