Na co dzień razem ze swoimi psami ratują ludzkie życie. Teraz sami potrzebują pomocy. Strażacy- ochotnicy zbierają fundusze na nowy samochód, by móc pracować jeszcze lepiej i efektywniej. - Ważne, by psy przed akcją były wypoczęte, by każdy z nich miał swoje miejsce - mówią przewodnicy zwierząt. Materiał "Faktów w Południe".
- Mamy dwa samochody. Jeden ma 9 lat i dość duży przebieg. Drugi ma 18 lat i jest mocno wyeksploatowany. Nie są pojemne - mówi Łukasz Telus, naczelnik OSP we Wrocławiu z jednostki ratownictwa specjalistycznego.
Część pieniędzy mają, więcej
Psy podróżują w nich zamknięte w plastikowych transporterach. W lecie jest w nich gorąco, a zimą chłodno. Gdy do poszukiwań trzeba zaangażować większą liczbę czworonogów, te muszą cisnąć się po kilka w jednej klatce, lub pod nogami ratowników. - Najbardziej komfortowo jest, gdy każdy pies ma swoje miejsce. Gdzie jest ciepło, cicho i spokojnie. Mamy problem taki, że mamy mały samochód i małą ilość kenneli, pomieszczeń dla psów - przyznaje Marta Czerwiec, przewodnik psa ratowniczego z jednostki ratownictwa specjalistycznego we Wrocławiu.
Część potrzebnych pieniędzy ratownicy już mają. Dołożyła się Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej i dolnośląski urząd marszałkowski. Jednak to wciąż za mało. - Potrzebujemy ponad 200 tys. złotych. A mamy 145 tys. środków z dotacji, darowizn sponsorów i ponad 6 tys. złotych ze zbiórki internetowej - wylicza Telus.
Ratownicy są gotowi na każde wezwanie. Gdy tylko otrzymują informację o tym, że ktoś potrzebuje pomocy ich podopiecznych zwalniają się z pracy i ruszają do akcji. - Nasze psy nie tropią z ziemi, ale używają górnego wiatru i szukają ludzi - mówi Czerwiec. Tylko w tym roku jednostka była wzywana na ratunek 33 razy. Wszystkie osoby, które były zaginione zostały odnalezione.
Jak można pomóc? Wchodząc na stronę pomagam.pl i wyszukując hasło "nowe auto dla psów ratowniczych".
OSP Jednostka Ratownictwa Specjalistycznego działa we Wrocławiu:
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24