Prokuratura o śmierci czteroosobowej rodziny: "Nie wykluczamy rozszerzonego samobójstwa"

We Wrocławskim mieszkaniu doszło do morderstwa?
We Wrocławskim mieszkaniu doszło do morderstwa?
Źródło: tvn 24

Sekcja zwłok ma wyjaśnić, jak zginęła czteroosobowa rodzina z Wrocławia. We wtorek rano policja znalazła w mieszkaniu 15 i 17- letnie dziewczyny wraz z rodzicami. Nikt nie przeżył. - Nie wykluczamy rozszerzonego samobójstwa - potwierdza rzeczniczka prokuratury okręgowej.

- Nie wykluczamy, że doszło do rozszerzonego samobójstwa, co oznacza, że ojciec najpierw miał zamordować członków swojej rodziny, po czym sam się zabił – mówi w rozmowie z TVN 24 Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Chodzi o dramat, KTÓRY rozegrał się na wrocławskim osiedlu Gaj. We wtorek rano policjanci dostali zgłoszenie o głośnej muzyce dobiegającej z jednego mieszkań na ul. Ślicznej 26. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, dokonali makabrycznego odkrycia.

CZYTAJ WIĘCEJ

- W mieszkaniu znaleziono ciała dwóch nastoletnich dziewczynek oraz dwa ciała osób dorosłych - mówił we wtorek nadkom. Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji.

Policja o tragedii na wrocławskim Gaju:

Policja o wydarzeniach przy ul. Śliczniej

Policja o wydarzeniach przy ul. Śliczniej

Sekcja odpowie, co się stało?

Sprawą właśnie zajęła się prokuratura. - W czwartek i piątek przeprowadzimy sekcje zwłok. Musimy również przesłuchać wszystkich świadków. Dopiero wtedy prokurator będzie miał więcej informacji - dodaje Klaus.

Nie potwierdza również, w jaki sposób mogło dojść do morderstwa. Jednak strażacy z portalu wroclaw112.pl twierdzą, że matka z córkami miały wiele ran kłutych na całym ciele.

Sąsiedzi o rodzinie:

Sąsiadka o zmarłej czteroosobowej rodzinie

Sąsiadka o zmarłej czteroosobowej rodzinie

"Płakać się chce. Tragedia". Sąsiad o dramacie rodziny we Wrocławiu

"Płakać się chce. Tragedia". Sąsiad o dramacie rodziny we Wrocławiu

"Dzień przed tragedią był zdenerwowany"

Już kilka godzin po tragedii sąsiedzi rodziny nie kryli zdziwienia tą tragedią. Mieszkańcy wspominali, że rodzina była normalna, a dziewczynki grzeczne.

- Co tydzień chodzili do kościoła. To był normalny dom. Żyli w zgodzie. Nie wiem co mu się stało. Tyle lat żeśmy się znali. Płakać się chce. Tragedia - mówił jeden z sąsiadów.

W podobnym tonie mówiła również jedna z kobiet, która mieszkała w bloku przy ul. Ślicznej 26. Wspominała jak ostatni raz widziała mężczyznę, dzień przed tragedią.

- Stał przy samych drzwiach. Widziałam jego zarost i jakieś jego wkurzenie, zdenerwowanie wielkie. I chciałam zapytać "panie Adamie, co się stało?", ale zrezygnowałam z tego. Może źle zrobiłam - mówi łamiącym się głosem.

Do tragedii doszło na wrocławskim osiedlu Gaj:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: mir/r / Źródło: TVN24 Wrocław, wroclaw112.pl

Czytaj także: