Szef firmy, która w 2014 roku remontowała dach Zamku Książ i jego podwładny, zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie pożaru. Mężczyźni chcą dobrowolnie poddać się karze. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu.
Do pożaru dachu Zamku Książ doszło 10 grudnia 2014 roku. Walka z żywiołem trwała kilkadziesiąt godzin, a w akcji gaśniczej udział wzięło ponad 30 zastępów straży pożarnej. Kolejne kilka godzin trwało dogaszanie. Akcja była utrudniona ze względu na lokalizację zabytkowego budynku, który znajduje się na wzgórzu, otoczony jest lasem i fosą. Spłonęło ok. 500 mkw. dachu, zniszczone zostało również poddasze.
Chcą dobrowolnie poddać się karze
Kilka dni później zarzuty nieumyślnego spowodowania pożaru usłyszały dwie osoby: właściciel firmy prowadzącej prace remontowe i jego pracownik. Przyczyną pojawienia się ognia miało być nieumiejętne posługiwanie się palnikiem gazowym. Pracownik firmy używał narzędzia bez uprzedniego przeszkolenia. Mężczyźni przyznali się do winy.
- Do pożaru doszło na skutek niezachowania szczególnej ostrożności przy układaniu papy. Adam K. i Jarosław K. złożyli obszerne wyjaśnienia, wyrazili żal i skruchę - informuje Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. I dodaje, że mężczyźni złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Ta została ustalona w porozumieniu z prokuratorem, a wniosek wraz z aktem oskarżenia przesłany do Sądu Rejonowego w Wałbrzychu. Gdyby ten zgodził się na proponowany wymiar kary to mężczyźni usłyszą wyroki w zawieszeniu i będą musieli zapłacić grzywny po 2 tys. złotych.
Jednak materiały dotyczące tego wątku zostały wyłączone, a w tej sprawie prowadzone jest odrębne postępowanie.
Do pożaru doszło na Zamku Książ:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24