"Powrót do domu to dwie stracone godziny". "Wąskie gardło" po wrocławsku

Na pokonanie kilometra trasy potrzeba nawet połowy godziny
Na pokonanie kilometra trasy potrzeba nawet połowy godziny
Źródło: Paweł Janka | TVN24 Wrocław
Na pokonanie kilometra potrzeba nawet pół godziny. Taki problem dotyka codziennie kilka tysięcy mieszkańców Ołtaszyna, Jagodna i Wojnowa wyjeżdżających rano do Wrocławia. Prędko ich sytuacja się nie poprawi. - Nie mamy pieniędzy na gruntowny remont wszystkich tras - rozkładają ręce urzędnicy.

- Nie ma mowy, żeby wstać o normalnej porze i dojechać do pracy. Budzik trzeba nastawić pół godziny wcześniej bo inaczej to nawet ciężko wjechać z osiedla na główną ulicę – narzeka Wojciech Baraniecki, mieszkaniec Ołtaszyna.

Ołtaszyn zmorą kierowców

Sznur samochodów – tak wygląda wyjazd z wrocławskiego osiedla Ołtaszyn od południowej strony. - Może jest kilka tras, którymi można wyjechać, ale jedyna sensowna to ul. Zwycięska. Wszyscy kierowcy to wiedzą, więc wszyscy co rano chcą się nią wydostać – denerwują się mieszkańcy Ołtaszyna.

Dodatkowo sytuację utrudnia przejazd kolejowy przy Wrocławskim Torze Wyścigów Konnych, który skutecznie spowalnia ruch. Ale to nie wszystko. W okolicach rośnie kilka nowych osiedli mieszkalnych, a to oznacza objazdy oraz mijanie się z maszynami wyjeżdżającymi z placów budowy.

Nie tylko mieszkańcy Ołtaszyna narzekają. Jagodno, kolejne peryferyjne osiedle Wrocławia, boryka się z podobnym problemem. Kierowców zatrzymuje wąski wiadukt oraz przejazd kolejowy koło cmentarza parafialnego Św. Ducha. Mimo, że Jagodno znajduje się w odległości około 2 km od wiaduktu na ulicy Buforowej, to korki zaczynają się już przy jagodnowych osiedlach.

"Stracone godziny"

- Powrót do domu to dwie stracone godziny. Wszyscy trąbią na siebie a i tak w żadnym kierunku to się nie rusza - opowiada Maciej Irzyk, mieszkaniec Jagodna. Korki z dnia na dzień są coraz większe, ponieważ osiedle jest rozbudowywane i ciągle wprowadzają się tu nowi mieszkańcy. Droga prowadząca do centrum miasta nie ma pobocza, chodników ani żadnej latarni.

A miało być zupełnie inaczej. – Miasto już ponad pięć lat temu obiecywało nam dwupasmową drogę, tory tramwajowe oraz latarnie - przypomina Krzysztof Sobera, przewodniczący Rady Osiedla Jagodno. Za wiaduktem na ul. Buforowej miało też powstać rondo, z boku zupełnie nowa droga. Urzędnicy chcieli też poszerzyć wiadukt.

"Auta lądują w rowach"

- Plany są, ale nie wiadomo co z nich będzie, ponieważ Jagodno jest miejscem zapomnianym przez miasto – denerwuje się Sobera. – Na razie dostajemy tylko informacje o opóźnieniach, braku funduszy i obietnicę, że w 2015 roku przedstawią nam konkretniejsze plany dotyczące przebudowy. Do tego czasu po prostu nie wytrzymamy. Za każdym razem, gdy pada deszcz albo spadnie śnieg, auta lądują w rowach, a miasto nic z tym nawet nie chce zrobić – dodaje.

Wąsko i niebezpiecznie

Z tym jak bardzo potrzebne są zmiany na trasach dojazdowych do osiedli, zgadzają się też pracownicy urzędu miasta. Ale na razie niewiele robią, bo pierwszeństwo mają trasy w centrum Wrocławia. - Dopiero jak skończymy ulice wyjazdowe z centrum, zajmiemy się osiedlami. Ale nasze maszyny już wjechały na Ołtaszyn - mówi Katarzyna Kasprzak, pracownik wydziału inżynierii miejskiej.

Drogowcy na razie wyremontują fragment ul. Zwycięskiej. Powstanie też chodnik, ale o poszerzeniu ulicy nie ma mowy.

- Nie będzie dziur, ale to nic nie da, bo dalej będą tworzyć się korki - komentują kierowcy.

Urzędnicy zapewniają, że z kolejnymi pracami przeniosą się na Jagodno. To ma jednak dopiero nastąpić w 2015 roku. W planach z kolei nie ma nadal Wojnowa. - Tam jest takie ułożenie ulic, że nic nie możemy z tym zrobić. Nie da się tam poszerzyć ulicy, to problem techniczy - twierdzi Kasprzak.

Autor: pj,bieru/b / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: