25-latek z Bolesławca zgłosił się na policję i powiedział, że ktoś go napadł i ukradł mu samochód. Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna wszystko wymyślił. - Chciał uniknąć odpowiedzialności za to, że prowadził pod wpływem alkoholu i nie zatrzymał się do kontroli drogowej - tłumaczą funkcjonariusze.
- Mieszkaniec Bolesławca zgłosił nam kradzież swojego samochodu. Opowiedział, że ktoś na niego napadł a potem zabrał jego auto - informuje Adriana Szajwaj, rzeczniczka bolesławieckiej policji.
- Kiedy funkcjonariusze zaczęli dokładnie dopytywać o szczegóły napadu, mężczyzna zaczął plątać się w zeznaniach. Wtedy wyszło na jaw, że przestępstwa w ogóle nie było - mówi Szajwaj.
Nie zatrzymał się do kontroli
Policja informuje, że mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli drogowej, bo prowadził samochód pod wpływem alkoholu. - Żeby uniknąć odpowiedzialności, postanowił porzucić swój pojazd w pobliskim lesie. I wtedy zadzwonił na policję z historią o kradzieży. Kiedy przyszedł na komendę miał 1,5 promila alkoholu w organizmie - dodaje rzeczniczka. 25-latek odpowie teraz przed sądem. Za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi mu kara do 2 lat więzienia.
Autor: bieru/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Maciej Wężyk