Mieszkaniec Polkowic (Dolnośląskie) zostawił na dachu swojego samochodu saszetkę wypełnioną gotówką i poszedł do domu. Miał szczęście, że kilka minut później znalazł ją policjant.
Mężczyzna po całym dniu pracy podjechał późnym wieczorem na parking nieopodal swojego domu. Przy sobie miał saszetkę z pieniędzmi na wypłaty dla wszystkich pracowników firmy - łącznie 25 tysięcy złotych. W środku były także dokumenty oraz jego telefon.
Zmęczony po pracy kompletnie zapomniał o wartościowym pakunku. Mężczyzna zostawił saszetkę na dachu swojego auta i poszedł do domu. Może jednak mówić o dużym szczęściu, bo pieniądze wróciły do niego, zanim zdążył zorientować się, że je zgubił.
"Z całego serca dziękuję"
- Kilka minut później obok tego samego miejsca przechodził będący po służbie polkowicki policjant, który zauważył saszetkę i na podstawie dokumentów dotarł do właściciela - mówi Przemysław Rybikowski, oficer prasowy polkowickiej policji.
Wdzięczny mieszkaniec napisał list skierowany do komendanta policji w Polkowicach, w którym chwali postawę policjanta.
"O północy zostałem obudzony dzwonkiem do drzwi przez polkowickiego funkcjonariusza, który zauważył na dachu mojego pojazdu saszetkę z zawartością 25 tysięcy złotych, telefonu i dokumentów, po czym natychmiast udał się pod mój adres i oddał moją własność. Jestem mu strasznie wdzięczny za taką postawę i jeszcze raz z całego serca dziękuję. Niewiele osób zachowałoby się tak jak on. Wiele osób w społeczeństwie kieruje się mylnym hasłem 'znalezione-niekradzione'. Postawa policjanta z waszej jednostki jest godna podziwu i napawa mnie optymizmem. (…) nie chce nawet pomyśleć, co w sytuacji, jakby te pieniądze trafiły w nieodpowiednie ręce" - zaznaczył w liście właściciel.
Źródło: Policja Polkowice/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Polkowice