Policja zapewnia, że zgromadziła już "sporo materiału dowodowego" w sprawie śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie i przesłuchani zostali "kluczowi świadkowie". Według psychologa sądowego badania toksykologiczne pozwolą wykazać, czy "na pewnym etapie istniał środek psychoaktywny, który potem generował napięcie".
- Sprawa dotyczy śmierci naszej obywatelki. Tutaj polskie państwo niezwłocznie, z własnej inicjatywy, podjęło śledztwo. 2 i 3 maja przesłuchaliśmy pierwszych świadków. Działamy wspólnie z prokuraturą - poinformował gość "Wstajesz i Wiesz" mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji.
I dodał, że wśród przesłuchanych są "kluczowi świadkowie". To osoby, które miały kontakt z Magdaleną Żuk. - Na lotnisku i telefonicznie. Przesłuchana została rodzina. Jest ponad 30 świadków, którzy już są przesłuchani albo będą przesłuchani. Uczestnicy wycieczki lub ci, którzy lecieli samolotem - mówił Ciarka i dodał, że policja ma kilka hipotez śledczych. Wśród tych badanych przez śledczych są: nieszczęśliwy wypadek, załamanie psychiczne i zabójstwo. - W zależności od materiałów wersje te będą się wykluczały albo potwierdzały - przyznał policjant.
Sprawa rodzi wiele plotek, wiele domysłów. Bez dostępu do materiału dowodowego i świadków są to tylko insynuacje. Mariusz Ciarka, rzecznik polskiej policji
Nieoficjalnie: turyści skarżyli się na zachowanie kobiety
Z nieoficjalnych informacji do jakich dotarł dziennikarz śledczy tvn24.pl wynika, że już w Egipcie na zachowanie Polki miały być liczne skargi do rezydenta. Kobieta, według relacji świadków, zachowywała się agresywnie oraz "dziwnie". Natomiast wśród dotychczas zebranych informacji ma nie być takiej, która potwierdzałaby, że towarzyszyli jej "tajemniczy miejscowi".
Specjalista: przyczyny mogły być różne
Psycholog sądowy był pytany o to, co mogło być przyczyną zachowania zmarłej Polki. Mówił, że w grę wchodzi kilka czynników. - Mogło to być wynikiem podania środka psychoaktywnego, jakiegoś traumatycznego zdarzenia, o którym nie wiemy, albo być efektem zaburzeń psychicznych wynikających z natury biologicznej - powiedział Bohdan Bielski. I wyjaśnił, że niezwykłe, bardzo silne i nieadekwatne do sytuacji zachowanie specjaliści określają jako "paragnomen". - Często pierwsze objawy choroby psychicznej manifestują się takim intensywnym nasileniem - stwierdził psycholog sądowy.
Jak mówił załamanie nerwowe może wynikać z przemęczenia, niejasnej sytuacji z paszportem (partner kobiety nie poleciał z nią, bo miał nieważny paszport - przyp. red.) i ze wspólnym wyjazdem czy prezentem, który okazał się nietrafiony (wycieczka miała być niespodzianką dla ukochanego - przyp. red.). Jednak, jak podkreślał psycholog sądowy, badania toksykologiczne pozwolą wykazać, czy "na pewnym etapie istniał środek psychoaktywny, który potem generował napięcie".
We wtorek do Egiptu poleciał prokurator i biegły, którzy na miejscu mają wziąć udział w sekcji zwłok zmarłej Polki.
Pojechała na wakacje. Zmarła
Magdalena do Marsa Alam pojechała na wakacje. Według przekazywanych relacji od samego początku wycieczki miała zachowywać się dziwnie. Później miało być tylko gorzej. Po kilku dniach pobytu rodzina otrzymała nagranie na którym widać było leżącą w drzwiach hotelowego pokoju kobietę. - Ja nie wiedziałam, co się dzieje. Dla mnie to było nienormalne. Moje dziecko leży na podłodze, a mnie tam nie ma - mówiła reporterowi "Uwagi" TVN matka kobiety. Później rodzina się uspokoiła, bo Magdalena trafiła do szpitala. Jednak jeszcze tego samego dnia z Egiptu nadeszła informacja, że ich córka wyskoczyła z okna szpitala. Została przewieziona do innej placówki. Tam, 30 kwietnia, zmarła.
Rodzice zapewniają, że ich córka nie miała problemów psychicznych.
Autor: tam/gp/jb / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/ arch. prywatne