Czarny żółw błąkał się po ulicach Głogowa (woj. dolnośląskie). Jedna z mieszkanek zaalarmowała policję. Żółwia zabrał policyjny patrol i na dobę trafił do schroniska. Okazało się, że to uciekinier.
Mieszkanka Głogowa w niedzielę w południe, stojąc na balkonie na osiedlu Kopernika zauważyła na jezdni żółwia i zadzwoniła po policję - mówi podinsp. Bogdan Kaleta z głogowskiego komisariatu. Funkcjonariusze, którzy dotarli na miejsce, umieścili zwierzę w pudełku i przekazali do schroniska.
Gadem zajęli się pracownicy Głogowskiego Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Amicus”. Żółw zbadany przez weterynarza. Okazało się, że ma pękniętą skorupę i krwawi. Prawdopodobnie został przejechany przez samochód lub upadł z dużej wysokości.
Znaleziony gad to samica żółwia czerwonolicego. Zwierzę dostało środek przeciwbólowy oraz antybiotyk. Poruszało się, ale nie miało apetytu.
Żółw wymagał rejestracji
Ustawa o ochronie przyrody w Polsce nakazuje, aby w ciągu 14 dni od nabycia żółwia czerwonolicego, właściciel zarejestrował go w Wydziale Ochrony Środowiska w swoim powiacie. Podczas takiej procedury, trzeba udowodnić legalne pochodzenie zwierzęcia oraz przedstawić dowód jego zakupu.
W tym wypadku właścicielka odnalazła swoje zgubione zwierzę. Kobieta twierdziła, że żółw uciekł przez niezabezpieczony balkon. Stąd też jego obrażenia.
Autor: kss/gp
Źródło zdjęcia głównego: info-glogow.pl | GSPZ Amicus