Przez kilka dni na Dolnym Śląsku ćwiczyli strażacy nurkowie z Polski i Niemiec. Ratownicy sprawdzali swoje siły pod wodą, a ich wysiłkom przyglądał się reporter TVN24. - To nie rekreakcja - zapewniają strażacy. W Polsce jest ich niemal 700.
Kilkudziesięciu strażaków z Polski i Niemiec przyjechało nad Zalew Mietkowski. Strażacy musieli m.in. wydobyć z wody zatopiony wrak samochodu i uratować poszkodowanego. - To nie jest rekreacyjne nurkowanie. Ci ludzie są tu po to żeby działać - podkreślał Tomasz Kanik, który nurkował z ratownikami.
- Rekreacyjnie nikt nie wchodzi do wody, która ma przejrzystość 5-10 cm - potwierdza mł. asp. Tomasz Trusewicz z PSP w Jeleniej Górze. W często niesprzyjających warunkach ratownicy muszą uważać na każdy ruch, bo każdy błąd może kosztować życie ich lub osoby, której niosą pomoc.
Ważny sprzęt i technologie
W Polsce jest niemal 700 strażaków, którzy ratują ludzi spod wody. Jak podkreśla reporter wszyscy to ochotnicy. Dla nich oprócz stale ćwiczonych umiejętności ważny jest sprzęt. W sukurs idzie im nowoczesna aparatura i najnowsze technologie. Specjalne komputery, które wspierają ratowników z lądu, mają jak najbardziej opóźnić ich wejście do wody. - Sonarem lokalizujemy obiekty, które przypuszczalnie mogą być osobą poszkodowaną. Później sprawdzamy to robotem podwodnym - przyznaje mł. ogn. Kacper Rybak z PSP we Wrocławiu.
Ćwiczenia ratowników odbywały się na Zalewie Mietkowskim:
Autor: T. Kanik, tam / Źródło: Fakty TVN, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław