Po pożarze czołgu na poligonie zmarł żołnierz. Siemoniak: musimy wyciągnąć wnioski z tej sytuacji

Minister Obrony Narodowej o wypadku czołgu na poligonie
Minister Obrony Narodowej o wypadku czołgu na poligonie
Źródło: A. Pawlukiewicz | TVN24 Wrocław

Po wrześniowym pożarze na poligonie w Świętoszowie (woj. dolnośląskie) powołano komisję, która ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia. W piątek nad ranem w wyniku odniesionych ran zmarł 23-letni żołnierz. - To jest bardzo przykra sprawa. Zmarł żołnierz, byli ranni. Musimy wyciągnąć bardzo surowe wnioski z tej sytuacji - mówi szef resortu obrony narodowej.

Do wypadku na poligonie w Świętoszowie doszło 17 września. Początkowo przedstawiciele wojska mówili o "nieszczęśliwym zdarzeniu z udziałem czołgu". Później okazało się, że podczas ćwiczeń ogniowych zapalił się Leopard 2A4. Ranni zostali czterej żołnierze.

9 października nad ranem we Wschodnim Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej zmarł szeregowy Michał Pawlicha.

Sprawą pożaru, na polecenie Ministra Obrony Narodowej, zajmuje się dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosław Różański. Pierwszy raport z prac komisji trafił już na biurko ministra. śledztwo w tej sprawie prowadzi też Wojskowa Prokuratura Garnizonowa we Wrocławiu.

Sprawa ma być wyjaśniona "jak najszybciej"

- Poleciłem żeby sprawa od strony wojskowej została wyjaśniona jak najszybciej. Przede wszystkim chodzi o to, by sformułować wnioski na przyszłość - powiedział Tomasz Siemoniak w rozmowie z reporterem TVN24.

Jego zdaniem być może jedną z przyczyn był sposób obchodzenia się z amunicją. - Nie chcę jednak przesądzać, bo na to jest za wcześnie. To jest bardzo przykra sprawa. Zmarł żołnierz, byli ranni. Musimy wyciągnąć bardzo surowe wnioski z tej sytuacji - skwitował szef resortu obrony narodowej.

Do wypadku doszło na poligonie w Świętoszowie:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: