Wstępnym oczyszczaniem terenu, w okolicach Wałbrzycha, w miejscu przypuszczalnego ukrycia pociągu pancernego z II wojny światowej, zajmie się PKP PLK. Kolejarze pokryją też koszty z tym związane. Później wrócą żołnierze, aby usunąć "niebezpieczne przedmioty". Będą tam prowadzili prace specjaliści inżynierii wojskowej oraz chemicy.
Wojewoda dolnośląski, prezydent Wałbrzycha i dyrektor PKP PLK ustalili, że wstępnym oczyszczeniem terenu, z gałęzi, krzewów i drzew zajmą się kolejarze. Pokryją też wszystkie koszty z tym związane. Obecnie robione są pomiary terenu i w piątek wiadomo będzie czy zatrudniona zostanie wewnętrzna firma oraz kiedy rozpoczną się pierwsze prace.
Najpierw trzeba podpisać umowę
Wciąż nie wiadomo, kiedy na ten teren wejdzie wojsko i rozpocznie drugie oczyszczanie terenu z niebezpiecznych przedmiotów, które mogą się tam znajdować. Określi to umowa pomiędzy PKP, wojewodą, prezydentem Wałbrzycha i wojskiem.
- Zostanie podpisana najprawdopodobniej do końca następnego tygodnia. Na razie prawnicy muszą ocenić, w jakim stopniu te trzy strony pokryją koszty drugiego oczyszczenia i badania terenu przez wojsko – podkreśla Tomasz Smolarz, wojewoda dolnośląski.
Wojsko przeprowadziło rekonesans
W ubiegły piątek wojsko przeprowadziło wstępny rekonesans na miejscu, gdzie miałby się znajdować "złoty pociąg". Po rekonesansie wojskowi wydali oświadczenie, że dalsze poszukiwania ukrytego pociągu wymagają oczyszczenia terenu.
- Dokument przesłany wojewodzie zawiera rekomendacje działań, jakie powinny zostać podjęte w najbliższym czasie. Według wojskowych specjalistów zachodzi potrzeba oczyszczenia terenu, aby we wskazanym miejscu można było prowadzić dalsze, już specjalistyczne badania, z użyciem urządzeń penetrujących grunt – powiedział ppłk Artur Goławski.
Dodał, że chodzi o usunięcie drzew na terenie domniemanego ukrycia pociągu i sprawdzenie, czy teren nie kryje zagrożeń.
Autor: sfo / Źródło: TVN24 Wrocław