Pijany jechał całą szerokością jezdni i niemal spowodował kolizję. Wjechał do rowu i próbował uciekać do lasu. Kierowca spod Strzegomia (woj. dolnośląskie) miał jednak pecha - samochód, w który nieomal uderzył, prowadziła policjantka po służbie.
W niedzielę wieczorem kierowca BMW jechał drogą pomiędzy Jaworem a Strzegomiem. Zachowywał się podejrzanie - nie trzymał się swojego pasa ruchu. W pewnym momencie miał zjechać tuż przed nadjeżdżające z naprzeciwka auto.
- Dzięki czujności kierowcy nie doszło do wypadku. Kobieta z drugiego auta w ostatnim momencie zjechała na pobocze - relacjonuje podkom. Kamil Rynkiewicz z dolnośląskiej policji.
Kierowcą tym okazała się policjantka. Jechała po służbie wraz ze swoją rodziną.
"Zaczął uciekać do lasu"
Jak opowiada Rynkiewicz, chwilę później kierowca BMW stracił panowanie nad samochodem i wjechał do rowu. Policjantka zatrzymała się na poboczu. - Chciała udzielić mu pierwszej pomocy, ale ten zaczął uciekać. Chciał schować się w pobliskim lesie - opisuje policjant.
Policjantka rzuciła się w pogoń za kierowcą. W międzyczasie zadzwoniła również do kolegów na dyżurze w Strzegomiu. - Zanim patrol dotarł na miejsce, funkcjonariuszka obezwładniła uciekiniera. Później przekazała go policjantom - wyjaśnia Rynkiewicz.
Kierowca miał 2,5 promila
Okazało się, że 24- latek miał 2,5 promila w wydychanym powietrzu. Nietrzeźwy kierowca trafił do policyjnego aresztu.
- Teraz sąd zadecyduje o jego dalszym losie. Za jazdę w stanie nietrzeźwości i spowodowanie kolizji grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności oraz utrata prawa jazdy - informuje.
Do zdarzenia doszło w okolicach Strzegomia:
Autor: mir/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice