- Zobaczyliśmy nad stawem mały biwak - mówią policjanci, którzy postanowili alkomatem zbadać rodziców i jedno z dzieci. Efekt? - Mama, tata i 14-letni, najstarszy, syn pod wpływem alkoholu - podają funkcjonariusze. Piątkę nieletnich przekazali już pod opiekę trzeźwego wujka, a sprawą ma zająć się sąd.
- Późnym wieczorem dostaliśmy zgłoszenie od jednego z mieszkańców, że przy stawie, przy ul. Królewieckiej, biwakuje pijana rodzina - mówi Kamil Rynkiewicz, rzecznik dolnośląskiej policji.
Pijany biwak
Na miejscu policjanci zastali 33-letnią mamę, 42-letnego ojca i piątkę dzieci. Najstarszy miał 14 lat, najmłodszy to 5-latek.
- Alkomatem sprawdziliśmy więc rodziców. Mieli prawie po półtora promila alkoholu - podaje Rynkiewicz. - Policjanci podejrzewali też, że najstarsze dziecko może być pod wpływem alkoholu. Poprosili o dmuchnięcie i okazało się, że 14-latek miał 0,6 promila alkoholu w organizmie - dodaje policjant.
Mogą sprawdzić trzeźwość dziecka
Czy policjanci mogli przeprowadzić badanie alkomatem u dziecka?
- Zazwyczaj się tego nie robi, ale jeśli jest podejrzenie, że dziecko jest sprawcą lub ofiarą przestępstwa, to może być badane. W tym przypadku chodziło o rozpijanie nieletnich i badanie było ważne dla dobra sprawy - tłumaczy Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Sprawa trafi do sądu
Wszystkie dzieci zostały już przekazane pod opiekę wujka, trzeźwego członka rodziny.
- A my wyjaśniamy po pierwsze czy rodzice swoim zachowaniem spowodowali zagrożenie dla życia i zdrowia dzieci i skąd alkohol u 14-latka - informuje Rynkiewicz.
Sprawa znajdzie swój finał w sądzie rodzinnym.
Autor: bieru/mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24