25 funkcjonariuszy policji, straży pożarnej oraz WOPR-u zostało w środku nocy postawionych na nogi. Dostali zgłoszenie o dwóch pijanych mężczyznach, którzy wypłynęli łódką na jezioro Otmuchowskie (województwo opolskie). Kiedy ratownicy dotarli do dryfującej łajby, okazało się, że jej dwuosobowa załoga spała w najlepsze.
Alarm został podniesiony około północy z piątku na sobotę. Jeden z wędkarzy zauważył jak dwóch zataczających się mężczyzn wsiadło do dużej łodzi. Uruchomili silnik i popłynęli na środek jeziora. Kiedy zniknęli z pola widzenia wędkarza, ten postanowił powiadomić policję.
W akcję poszukiwawczą zaangażowały się policja, straż pożarna, a także Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Każda z tych jednostek zwodowała swoją łódź. Łącznie 25 funkcjonariuszy włączyło się do akcji.
Kompletnie pijani
- Dość szybko poszukiwana przez nas łódź została odnaleziona. Bez oświetlenia, była w szuwarach, przy ujściu rzeki. A w środku dwóch mężczyzn. To byli turyści, Polacy mieszkający na co dzień za granicą. Obaj spali. Jak się okazało, obaj byli nietrzeźwi. Zbadaliśmy ich alkomatem, wyszło, że mieli po cztery promile alkoholu w organizmie - mówi Jarosław Białochławek, prezes nyskiego WOPR-u oraz szef policyjnego ogniwa służby wodnej nad Jeziorem Nyskim.
- To była łódź jednego z mężczyzn. Posiadał on uprawnienia sternika. Silnik tej łodzi ma powyżej 140 koni mechanicznych. Dobrze chociaż, że zakotwiczyli, a nie wpadli na pomysł, żeby pływać tą łodzią. Mogłoby się to wszystko skończyć inaczej - dodaje ratownik.
Na szczęście nikomu nie stała się krzywda. Łódź została odholowana do przystani, natomiast jej załoga trafiła w ręce policji.
Teraz 41- i 45-latek będą mieli kłopoty. Ich sprawą zajmie się prokuratura.
Do zdarzenia doszło na jeziorze Otmuchowskim:
Autor: ib/pm / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Jarosław Białochławek