Policjanci ze Ścinawy (Dolnośląskie) ustalili dwóch mężczyzn podejrzanych o wyrzucenie ogromnej ilości odpadów na środku drogi. Hałda miała kilkadziesiąt metrów długości. Obaj usłyszeli zarzuty, grozi im do pięciu lat więzienia.
Śmieci pojawiły się na wjeździe do Parszowic w nocy z 25 na 26 czerwca. Podłużny kształt hałdy wskazywał, że ktoś celowo opróżnił w tamtym miejscu wywrotkę. Zrzut rozpoczął się na poboczu, na trawie, a zakończył na środku drogi, kompletnie blokując wjazd do miejscowości. Zszokowani mieszkańcy wezwali policję. Funkcjonariusze ocenili, że śmieci zalegały na odcinku 40-50 metrów.
Dwaj podejrzani
Wyjaśnianiem sprawy zajęli się policjanci z pobliskiej Ścinawy. Powiadomiony został również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Śmieci szybko zostały usunięte z drogi. Jednak znalezienie sprawców takie łatwe nie było.
- Żmudna, operacyjna praca, wielogodzinne przeglądanie zapisów z monitoringów, informacje własne i weryfikowanie faktów, doprowadziły do ustalenia przebiegu wydarzeń i przedstawieniu zarzutów dwóm mężczyznom. To 25-letni mieszkaniec powiatu strzelińskiego oraz 48-letni mieszkaniec powiatu wrocławskiego - informuje Sylwia Serafin, rzeczniczka policji w Lubinie.
Młodszy z podejrzanych został zatrzymany 14 września we własnym mieszkaniu. Był kompletnie zaskoczony wizytą policjantów. Starszego nie zastano w miejscu zamieszkania. Wiedział, że jest poszukiwany. Przez jakiś czas się ukrywał, ale pod koniec września sam ostatecznie zgłosił się do prokuratury.
Obaj usłyszeli zarzuty i wkrótce staną przed sądem. Policja zaznacza, że śledztwo w tej sprawie dobiega końca. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Nielegalny transport
Inne postępowanie karne w "śmieciowej" sprawie dotyczyć będzie nielegalnego transportu 20 ton odpadów zatrzymanego na autostradzie A4 w pobliżu Zgorzelca na Dolnym Śląsku. Ciężarówka z naczepą wypełnioną zużytymi workami (niektóre wypełnione były pociętymi, plastikowymi odpadami) jechała z Niemiec do Raciborza.
- To była rutynowa kontrola. Dokumenty przedstawione przez kierowcę oraz dane odbiorcy odpadów wzbudziły wątpliwości, które potwierdziła jeleniogórska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Inspektorat zaklasyfikował towar jako nielegalne przemieszczanie odpadów - informuje Agnieszka Rzeźnicka-Gniadek, rzeczniczka Dolnośląskiego Urzędu Skarbowego.
Kierowcę ukarano mandatem w wysokości 300 złotych. Przewoźnikowi i osobie, która zarządzała transportem grozi 13 tysięcy złotych kary, a odbiorcy towaru do 500 tysięcy złotych kary.
Źródło: Policja Lubin/KAS
Źródło zdjęcia głównego: Policja Lubin