Od nowego roku szpitale mają obowiązek zaopatrzyć swoich pacjentów w opaski z kodem kreskowym, zakładane na nadgarstek. Do tej pory tylko dwie placówki we Wrocławiu wprowadziły ten system. W pozostałych dane wypisywane są ręcznie, bo nie stać ich na inne rozwiązanie.
Obowiązek zaopatrywania pacjentów w opaski został wprowadzony rozporządzeniem ministra, na podstawie ustawy o działalności leczniczej. Od stycznia 2013 roku szpitale muszą oznakować każdego pacjenta tak, by móc ustalić jego dane. Wydatkami związanymi z wprowadzeniem i utrzymaniem opasek, ministerstwo obarczyło szpitale. Te zaś pokrywają koszty z własnego budżetu.
Opaski mają ograniczyć ryzyko pomyłek i ułatwić personelowi identyfikację chorych. Lekarze zwracają jednak uwagę, że nie spełniają takich funkcji, jak te w szpitalach krajów zachodnich. Tam do każdej opaski przypisany jest kod kreskowy lub chip ze wszystkimi informacjami o pacjencie. Identyfikacja jest szybsza i łatwiejsza, a dane o chorym są zachowane w systemie.
- W Polsce tylko nieliczne szpitale mogą sobie pozwolić na takie rozwiązanie. Większość po prostu na to nie stać. A bez systemu komputerowego opaski są niepraktyczne. Wypisuje się je ręcznie, a informacje o chorym i tak zapisywane są na kartach pacjenta - twierdzą lekarze.
Pozwalają na to przepisy wprowadzone przez ministerstwo. Znakiem identyfikacyjnym może być np. numer przypisany pacjentowi przy rejestracji.
- Gdyby jednak ministerstwo opłaciło system kodów kreskowych, wszystko działałoby znacznie lepiej i sprawniej - uważają lekarze.
Szpital z kodami
Akademicki Szpital Kliniczny przy ul. Borowskiej jest jedną z dwóch placówek we Wrocławiu, który zainwestował w drogie rozwiązanie. Na ten cel przeznaczył 80 tys. zł. Do wprowadzenia systemu przygotował się już jesienią zeszłego roku, kiedy były znane pierwsze wytyczne ministerstwa.
- Oprócz pieniędzy na opaski przeznaczyliśmy też sporą kwotę na drukarki. Jeszcze przed grudniem kupiliśmy 8 sztuk po 2-3 tys. zł każda - mówi Agnieszka Czajkowska, rzeczniczka ASK we Wrocławiu.
- Za pomocą kodów odczytujemy elektroniczną kartę pacjenta, która znajduje się w sieci wewnętrznej. W systemie są wszystkie informacje na temat leczenia i przeprowadzonych badań chorego - tłumaczy.
Takie rozwiązanie szpital wprowadził w grudniu ubiegłego roku, ale do tej pory nie wszystkie oddziały z tego korzystają. Na niektórych opaski są wypisywane ręcznie. Tak, jak w pozostałych wrocławskich placówkach.
Najtańsza wersja opasek
Do Akademickiego Szpitala Klinicznego nr 1 przy ul. Skłodowskiej-Curie co roku trafia około 50 tys. pacjentów. Aby oznaczyć każdego chorego szpital w tym roku wyda ok. 20 tys. zł na ręcznie wypisywane opaski. Średnio 25-35 gr za sztukę.
- Prowadzimy papierową wersję opisu opasek. Personel ręcznie wypisuje numer, który jest równoznaczny z przypisem do księgi pacjenta w rejestrze chorych - tłumaczy Sebastian Lorenc, rzecznik szpitala.
Najtańsza wersja opasek, jak zapewnia rzecznik, jest niewielką kwotą w porównaniu do całego budżetu szpitala. - Musimy kupić wenflony, strzykawki, bandaże. Tak samo jak teraz do listy dochodzą opaski dla pacjentów - mówi Lorenc.
"Lepiej wydać na leczenie"
Bardziej sceptycznie do tematu finansowania opasek podchodzi dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Kamieńskiego. W tym roku WSS wyda około 22 tys. zł na oznakowanie, w zależności oczywiście od przyjętych pacjentów.
- Przeliczając to na liczbę wykonanych zabiegów lub kilku operacji laparoskopowych, to wolałbym te pieniądze przeznaczyć na ratowanie ludzkiego zdrowia i życia - mówi prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor WSS we Wrocławiu. - Kwota na opaski jest niewielką częścią całego budżetu szpitala, ale niedługo kontrakt wystarczy na same opłaty, a nie na leczenie - kwituje.
Ministerstwo: "Zdajemy sobie sprawę z problemów"
Z pytaniem o finansowanie i rozwiązania dotyczące opasek w szpitalach zwróciliśmy się w ubiegły wtorek do biura prasowego ministerstwa zdrowia. W poniedziałek otrzymaliśmy odpowiedź. Rzecznik wyjaśnił, że ustawa nie wskazuje konkretnych rozwiązań technologicznych i w szczególności nie narzuca jednolitego systemu oznakowania np. stosowania kodów kreskowych.
- Ze względu na fakt, iż obowiązkowe zaopatrywanie pacjentów w znaki identyfikacyjne jest nowym rozwiązaniem, zdajemy sobie sprawę, z tego, że jego wdrażanie napotyka na pewne problemy. Pragnę zapewnić, iż wszystkie sugestie ze strony podmiotów leczniczych, pacjentów i personelu medycznego są analizowane i mogą być wykorzystane w przyszłych pracach legislacyjnych, mających na celu poprawę skuteczności i funkcjonalności tego rozwiązania - napisał w przesłanym oświadczeniu Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministra zdrowia.
Autor: Marta Balukiewicz/par/k / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24