Policjanci zatrzymali sześć osób podejrzanych o udział w gangu oszukującym metodą na policjanta i prokuratora. Grupa, zdaniem śledczych, mogła oszukać nawet kilkadziesiąt osób na kilka milionów złotych. Pod meblami kuchennymi mężczyzny, który miał być szefem gangu, znaleziono między innymi wart 40 tysięcy dolarów zegarek.
Na początku kwietnia jedna z mieszkanek Opolszczyzny straciła ponad siedem tysięcy złotych. Kobieta sprawę zgłosiła policji. Zaraz po niej podobne zawiadomienie złożyła kobieta, która straciła dwa tysiące euro i cztery tysiące złotych. Później nadeszły kolejne informacje o oszukanych seniorach, między innymi małżeństwie z Łodzi, które straciło 78 tysięcy złotych. - Schemat działania grupy przestępczej był zawsze taki sam. Chodziło o to, aby okraść swoją ofiarę z oszczędności życia - podkreśla Marzena Grzegorczyk, rzecznik opolskiej policji. I dodaje: - Oszustw dokonywano metodą na policjanta i prokuratora.
To, jak działała grupa, wyjaśnia Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu: - Sprawcy w trakcie rozmowy telefonicznej utwierdzali pokrzywdzonych, że ich oszczędności są zagrożone kradzieżą, a przekazanie ich "funkcjonariuszowi policji" zapobiegnie przestępstwu i umożliwi zatrzymanie sprawcy. Historia była oczywiście całkowicie fikcyjna.
"Oszukanych może być kilkadziesiąt osób, a straty mogą sięgać kilku milionów złotych"
Na początku lipca funkcjonariusze z Opola, Warszawy, Katowic i Poznania przeprowadzili akcję na terenie trzech województw. W sumie na terenie województwa mazowieckiego, łódzkiego i wielkopolskiego zatrzymali sześć osób w wieku od 20 do 40 lat. - W akcję zatrzymania osób podejrzewanych o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej zaangażowanych było blisko 70 policjantów - relacjonuje Grzegorczyk.
Zdaniem śledczych zatrzymano zarówno szefa gangu, jak i osoby odpowiedzialne za organizowanie transportu, łączności i dystrybucji pieniędzy, a także te zajmujące się odbieraniem pieniędzy od oszukiwanych osób. - Na tym etapie grupa podejrzana jest o osiem oszustw na blisko pół miliona złotych. Jednak podejrzewamy, że pokrzywdzonych może być nawet kilkadziesiąt osób, a straty mogą sięgnąć kilku milionów złotych. Sprawa jest rozwojowa - przyznaje policjantka.
Śledczym udało się zabezpieczyć 175 tysięcy złotych w gotówce i biżuterię wartą około 200 tysięcy złotych. Marcin K. - który zdaniem prowadzących sprawę był szefem grupy - miał między innymi zegarek wart 40 tysięcy dolarów. 40-latek ukrył cenne przedmioty między innymi za listwą maskującą pod meblami kuchennymi.
Zarzuty dla sześciu osób, tylko dwie się przyznały
K. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów oszustw i kierowania grupą przestępczą. Odmówił też składania wyjaśnień. Pozostałych pięć osób usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i oszustw. Do zarzucanych czynów przyznały się tylko dwie osoby.
Sąd, na wniosek prokuratury, zdecydował o zastosowaniu wobec podejrzanych środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy. Sąd do tego wniosku się przychylił. Podejrzanym grozi do 12 lat więzienia.
Źródło: TVN24, policja opolska, Prokuratura Okręgowa w Opolu, PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja opolska