Grupa antyterrorystów podeszła do kontenera z bankomatem. Na czele był policjant z tarczą balistyczną. W środku - z bronią maszynową w ręku - czekał już bandyta. Padły strzały. Tarcza przyjęła kilka kul, ale siła była na tyle duża, że policjant upadł, odsłaniając kolegów. Zginął funkcjonariusz, a także napastnik.
Policja pod nadzorem prokuratury cały czas bada, jak doszło do strzelaniny w Wiszni Małej (woj. dolnośląskie), w wyniku której zginął policjant, a trzech innych zostało rannych. Na analizy balistyczne i inne specjalistyczne badania trzeba będzie jeszcze poczekać, ale już teraz policja ujawnia dość dokładny przebieg wydarzeń z sobotniej nocy.
"Wyposażeni jak antyterroryści na całym świecie"
Jak mówił na konferencji prasowej Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk, około godziny 23 policja otrzymała zgłoszenie, że trwa próba włamania do bankomatu we wsi. Urządzenie było obudowane kontenerem. Sprawca dostał się do środka.
- Tego typu przestępstwa często dokonują się z użyciem materiałów wybuchowych. Postanowiono o użyciu samodzielnego pododdziału antyterrorystycznego policji, czyli ludzi, którzy na co dzień są szkoleni i przygotowywani do zatrzymywania najbardziej niebezpiecznych przestępców w naszym kraju - tłumaczył Szymczyk.
Jak precyzował już później na antenie TVN24 mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik KGP, na miejsce wysłano 12 profesjonalnie przygotowanych policjantów.
- Wyposażeni byli jak antyterroryści na całym świecie, w kamizelki kuloodporne, broń długą i tarczę balistyczną. Procedury wymagają, aby w takim wypadku do akcji pojechali najlepiej wyszkoleni policjanci do zatrzymania osób niebezpiecznych (...) Nie chcę oceniać taktyki, ale policjanci zawsze są tak przygotowani, jakby jechali do akcji przeciwko uzbrojonemu napastnikowi - mówił Ciarka.
Akcja "zgodna ze sztuką policyjną"
Policjanci na miejsce przyjechali samochodami. Wyszli z nich w szyku bojowym. Na czele szedł policjant trzymający tarczę balistyczną, która w razie potrzeby przyjmuje siłę rażenia. Kiedy policjanci byli już bezpośrednio przy drzwiach wejściowych do kontenera, zostały one otwarte przez znajdującego się w środku mężczyznę, który otworzył ogień z broni maszynowej.
Nieoficjalnie mówi się o karabinku automatycznym AK-47, znanym szerzej jako Kałasznikow.
Według relacji Ciarki, policjant z tarczą przyjął na nią 5 - 6 strzałów, po czym siła rażenia go przewróciła.
Wówczas odsłonił resztę antyterrorystów. Wywiązała się strzelanina w obie strony. To właśnie wtedy śmiertelni ranieni zostali jeden z policjantów (pociski przebiły jego kamizelkę kuloodporną), a także napastnik, który cały czas znajdował się w kontenerze z bankomatem.
Trzech innych antyterrorystów zostało postrzelonych kolejno w biodro, dłoń i udo. Wszyscy są w dobrym stanie.
Po wstępnych analizach śledczy jak na razie nie doszukali się błędu w organizacji akcji. - Oceniamy je jako zgodne ze sztuką policyjną i taktyką - powiedział komendant Szymczyk.
Rządowa pomoc
Przestępca, który zginął to 42-letni mieszkaniec województwa wielkopolskiego. Policjanci zatrzymali też jego 41-letniego wspólnika z Pomorskiego, który czekał w zaparkowanym w pobliżu samochodzie.
W ramach postępowania zatrzymano też trzecią osobę z powiatu legnickiego, która nie była na miejscu zdarzenia. Wszyscy byli znani policji i wielokrotnie notowani.
40-letni policjant który zginął, w policji pracował od 14 lat, a od 8 służył w samodzielnym pododdziale antyterrorystycznym we Wrocławiu. Osierocił dwójkę dzieci, w wieku 8 i 12 lat.
Do strzelaniny doszło w Wiszni Małej:
Autor: ib/r / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24