Wszystkie psy zaniedbane, większość z nich chora, a ponad połowa suk w ciąży. Tak dużej interwencji Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt jeszcze nie przeprowadzał. Dokładnie 60 psów zostało zabranych z prywatnej posesji w Grodźcu na Dolnym Śląsku.
Inspektorzy otrzymali zgłoszenie, że na posesji należącej do 67-letniego mężczyzny, około 30 psów żyje w złych warunkach i rozmnaża się w niekontrolowany sposób. Na miejscu okazało się, że opis zgłoszenia tylko w niewielkim stopniu oddawał skalę zjawiska.
Ponad 20 suk w ciąży
- Właściciel zupełnie przestał kontrolować zwierzęta. Z początkowych pięciu psów, zrobiło się nie 30, jak początkowo nam zgłaszano, tylko 60. Ze wszystkich 32 suk, ponad 20 było w zaawansowanej ciąży. W ciągu najbliższego miesiąca byłoby tych psów 120. Tam się odbywał chów wsobny, mnożyło się rodzeństwo. Przez to część zwierząt ma nieodwracalne wady genetyczne. Niektóre są ślepe, inne mają problemy genetyczne - mówi Konrad Kuźmiński z DIOZ.
Około 20 psów pozamykanych było w trzech komórkach. Reszta przebywała na zewnątrz, gdzie stało pięć wątpliwej jakości bud. W miskach inspektorzy znaleźli mieszankę kości, trocin i pszenicy. W ziemię wbita była warstwa odchodów, te świeższe leżały niemal wszędzie. Dookoła porozrzucanych było także kilkadziesiąt zużytych puszek po aerozolach owadobójczych.
- Tam było pełno pasożytów. Psy były zarobaczone. I właściciel psikał tym muchozolem w kierunku zwierząt. Kilka z nich potraciło przez to wzrok - przyznaje Kuźmiński.
Szukają dla nich domu
Wszystkie psy zostały zabrane i wywiezione z posesji. A złapać 60 ruchliwych, małych psów to nie lada sztuka. Inspektorzy przyznają, że tak dużej akcji jeszcze nie mieli. Kilka w najgorszym stanie trafiło prosto do weterynarza. Dwie suki musiały być operowane w nocy z soboty na niedzielę. Miały ropne zapalenie pochwy i wysoką gorączkę. Ich stan był krytyczny.
Zwierzęta będą sukcesywnie badane. Już na pierwszy rzut oka widać, że niektóre mają krzywe czaszki, albo nierówno umieszczone gałki oczne. Suki w ciąży będę poddane sterylizacji aborcyjnej.
- Bardziej humanitarnie będzie usunąć te ciąże, niż gdyby na świat miały przyjść kolejne upośledzone szczeniaki - mówi Kuźmiński.
Psy na razie przebywają u wolontariuszy, ale inspektorzy szukają dla nich domów. Nie ukrywają, że potrzebują karmy oraz pieniędzy na pokrycie kosztów wizyt weterynaryjnych. Dane do przelewu można znaleźć na stronie DIOZ na Facebooku.
Interwencja przeprowadzona została w Grodźcu:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt