Na Jeziorze Nyskim odnaleziono ciało 62-latka, który wypadł z jachtu podczas rejsu w sobotni wieczór - poinformował we wtorek prezes nyskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jarosław Białochwałek.
Do zdarzenia doszło w sobotę po godzinie 18. Na rejs po Jeziorze Nyskim wybrało się czterech mężczyzn. W pewnym momencie jeden z nich wypadł za burtę. Kiedy na miejsce przybyli ratownicy, uczestnicy rejsu nie byli w stanie określić miejsca, gdzie wypadł ich towarzysz. Cała trójka była pijana.
W akcji poszukiwawczej uczestniczyło kilkudziesięciu ratowników wyposażonych w specjalistyczny sprzęt.
Poszukiwania
Ponieważ od soboty ciało mogło się przemieścić, obszar poszukiwań zwiększył się do 21 kilometrów kwadratowych, czyli całego jeziora. Niezbędne było wezwanie dodatkowych jednostek. Ostatecznie mężczyzny poszukiwało łącznie ponad 50 ratowników na ponad 20 łodziach.
Ciało zaginionego mężczyzny znaleziono we wtorek po południu. Policja otrzymała informację o tym od miejscowego WOPR-u po godz. 16.
Zarzut dla sternika
Jak się okazało, uczestnicy rejsu nie mieli założonych kapoków, a na łodzi nie było koła ratunkowego.
- Sternikowi jachtu, z którego wypadł mężczyzna, postawiono zarzut bezpośredniego narażenia innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi mu za to do trzech lat więzienia. Mężczyzna miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie - poinformowała Magdalena Skrętkowicz, rzecznik nyskiej policji.
Poszukiwania trwały na Jeziorze Nyskim:
Autor: ib,kb/ ks,adso / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Jarosław Białochławek