Zawiniętego w pieluszkę chłopca znalazły siostry boromeuszki we wrocławskim oknie życia. - Nie miał zabezpieczonej nawet pępowiny - mówi siostra, która znalazła niemowlaka.
- Alarm w oknie życia zadzwonił w niedzielę o godz. 17:40. Na miejscu znaleźliśmy chłopca owiniętego w pieluszkę - opowiada cytowana przez "Gościa Niedzielnego" siostra Ewa Jędrzejak, boromeuszka, która opiekuje się oknem życia we Wrocławiu.
Jak mówi, niemowlę było tuż po porodzie. - Nie miało nawet zabezpieczonej pępowiny, dlatego musiałyśmy ją zabezpieczyć i założyć na nią zacisk - wyjaśnia s. Ewa.
"Szansa na życie"
Akurat w niedzielę na dyżurze nie było lekarza, zatem siostry musiały same uratować malucha. - To było dla nas tym większe przeżycie. Cieszyłyśmy się, że możemy pomóc maluchowi - opisuje s. Ewa.
Siostry nadały mu imię Jan Paweł. Jak mówi, tuż przed kanonizacją Jana Pawła II nie miały innego wyjścia.
Teraz niemowlę znajduje się już w szpitalu. - Według wstępnej diagnozy, chłopiec jest zdrowy - dodaje s. Ewa.
Po kontrolnej wizycie w szpitalu maluch trafi do rodziny adopcyjnej. - Matka tą odważną decyzją dała mu szansę życia - ocenia s. Ewa.
To już szóste dziecko we wrocławskim oknie życia.
Jana Pawła siostry znalazły w oknie życia przy ul. Rydygiera we Wrocławiu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały.Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mir / Źródło: Gość Niedzielny
Źródło zdjęcia głównego: boromeuszki.wroclaw.pl