20-letni kurier z Dzierżoniowa (woj. dolnośląskie) zamiast dostarczać przesyłki do adresatów urządził z nich ognisko. Policjanci zatrzymali go na gorącym uczynku. 300 przesyłek zdążyło spłonąć. Były już kurier tłumaczył, że je spalił, bo nie zdążył ich dostarczyć.
- Patrolowali okolice zbiornika wodnego pomiędzy miejscowościami Uciechów i Dobrocin. Na drodze zauważyli zaparkowane bmw. Obok paliło się ognisko - informuje podinsp. Mariusz Furgała z dzierżoniowskiej policji.
Funkcjonariusze postanowili sprawdzić, skąd w tym miejscu wziął się ogień. Gdy podeszli bliżej zauważyli, że w ognisku znajduje się korespondencja.
Niemal tysiąca przesyłek nie zdążył dostarczyć
Okazało się, że do ognia wrzucił ją 20-letni mieszkaniec Dzierżoniowa.
- Mężczyzna był pracownikiem jednej z firm kurierskich. Został zwolniony, ale w domu miał korespondencję, której nie zdążył dostarczyć do adresatów - relacjonuje policjant. Zamiast oddać ją innym kurierom postanowił pozbyć się jej na własną rękę. Przed spotkaniem z mundurowymi zdążył spalić ponad 300 przesyłek. - W jego mieszkaniu zabezpieczono 574 sztuki korespondencji adresowanej do różnych odbiorców. Były to listy i przesyłki bankowe - mówi Furgała.
Były kurier trafił do policyjnego aresztu. Jak mówią funkcjonariusze może odpowiadać za oszustwo.
- Wprowadził w błąd swojego pracodawcę, co do zamiaru wywiązania się z umowy dostarczenia przesyłek. Nie zrobił tego, a wziął za to pieniądze. Za to grozi do 8 lat więzienia. Niewykluczone, że odpowie też za zniszczenie dokumentacji i jej ukrywanie - przyznaje rzecznik dzierżoniowskiej policji. I dodaje, że teraz sprawdzane będzie także to, czy były pracodawca mężczyzny dopełnił swoich obowiązków.
Mężczyznę zatrzymali funkcjonariusze z Dzierżoniowa:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KPP Dzierżoniów