Trwają żniwa. Rolnicy wyjeżdżają w pola, kiedy tylko mogą. Nawet nocami. A to nie podoba się niektórym nowym mieszkańcom wsi. Ci mają prosić o interwencję służby. Takiemu obrotowi sprawy przeciwstawia się Dolnośląska Izba Rolnicza, która przypomina, że praca na roli nie jest wybrykiem.
- Wyprowadzają się z miasta i myślą, że na wsi jest sielanka. Myślą, że tu się tylko mieszka, jest cisza, spokój i świeże powietrze, ale wieś to warsztat pracy. Warsztat pracy rolników - mówi Stanisław Cholewicki, rolnik spod Oławy. I zastanawia się: dlaczego hałas w nocy w mieście ludziom nie przeszkadza, a na wsi tak?
Hałas przeszkadza "przyjezdnym sąsiadom"
Nie wiadomo dlaczego, ale okazuje się, że przeszkadza i to coraz większej rzeszy mieszkańców. Jak twierdzą rolnicy, niezadowoleni z hałasu są "przyjezdni sąsiedzi". Dolnośląska Izba Rolnicza wydała z tego powodu specjalną broszurę.
"W związku z napływającymi licznymi głosami rozgoryczonych i bezradnych rolników, Zarząd DIR wyraża swój kategoryczny sprzeciw wobec utrudnianiu pracy producentom rolnym na obszarach tradycyjnie wiejskich przez napływowych mieszkańców" - czytamy w niej. Zachowanie nowych mieszkańców wsi nazywane jest nawet "zjawiskiem uporczywego zakłócania, a wręcz prześladowania".
Z tego powodu zarząd Dolnośląskiej Izby Rolniczej apeluje do samorządowców, by ci pomogli informować "ludność napływową o podstawowej funkcji wsi, o charakterze i sezonowości pracy w rolnictwie" i o tym, że wieś jest "fabryką żywności pod gołym niebem".
Kary dla rolników
Rolnicy karani są na podstawie 51. artykułu Kodeksu wykroczeń. A ten stanowi: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
To nie podoba się Dolnośląskiej Izbie Rolniczej, która w broszurze przypomina, że rolnictwo żadnym wybrykiem nie jest. - To głównie miejsce ciężkiej pracy i wytwarzania żywności - podkreśla Leszek Grala, prezes DIR.
Pan Stanisław przyznaje, że on sam problemu jeszcze nie miał. Jednak zna sytuacje, w których kłopoty mieli inni rolnicy. - Zdarzają się takie sytuacje, że innym mieszkańcom - zwłaszcza temu nowemu nabytkowi wsi - nasza praca przeszkadza. I wtedy interweniuje straż gminna, policja - relacjonuje mężczyzna. I podkreśla, że praca w nocy nie jest dla rolników widzimisię. - Wolelibyśmy pracować w dzień, ale zmusza nas do tego sytuacja pogodowa. Coraz częściej zdarzają się anomalie pogodowe, a my staramy się jak najszybciej zebrać plony - mówi pan Stanisław.
"Przeszkadza im hałas? Niech wracają do miasta"
Co na to inni mieszkańcy wsi? - Nie przeszkadza mi hałas. Niech się leczą ci, którym przeszkadza. Niech wracają do miasta. Tam mają hałas, a na wsi chcieli mieć spokój? To chyba źle wybrali - uważa pan Wojciech. A pani Joanna, która na wsi mieszka od urodzenia, przyznaje, że do trybu życia rolników przywykła. - Przyczepić można się do wszystkiego - twierdzi.
A pan Stanisław przypomina powiedzenie: "chłop żywi i broni". - W pierwszej kolejności żywimy cały kraj, cała gospodarka oparta jest na eksporcie naszych produktów - podkreśla rolnik. A wszystkim tym, którym przeszkadza praca rolników, życzy "więcej wyrozumiałości".
Dolnośląska Izba Rolnicza oferuje rolnikom bezpłatną pomoc prawną. Tę można uzyskać w głównym biurze izby, a także jednostkach terenowych.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław