Mydlane bańki, pryskająca woda i kałuże na chodnikach. Mimo kilkudniowych pryszniców przed Euro, arkady dalej są brudne. - Szorujemy więc dalej - tłumaczy zarządca budynku.
- W taki upalny dzień ta pryskająca woda to dość fajna sprawa, tylko szkoda że to sam brud, mimo że orzeźwiający - śmieje się pani Małgorzata, która przechodziła między kałużami.
Intensywne moczenie, rozpuszczanie nagromadzonego brudu i kurzu, zeskrobywanie plakatów - trwają intensywne prace nad ścianami wrocławskich arkad, a budynek powoli nabiera dawnego blasku.
Nie myty od kilkudziesięciu lat
- Powoli, bo to już kolejne podejście. Wcześniej się nie udało doszorować tych ścian - tłumaczy Elżbieta Sieradzka, prezes firmy zarządzającej budynkiem.
Arkady miały zabłysnąć na Euro. Już na początku czerwca pojawili się tam robotnicy, którzy przez kilka dni walczyli z brudem na ścianach.
- Niestety nie jesteśmy zadowoleni z wyników, musieliśmy więc powtórzyć czyszczenie, zamiast zabrać się za budynek po drugiej stronie ulicy - mówi Sieradzka. Miesiąc temu zapewniła, że po Euro lśnić będą ściany z obu stron, a na murach pojawią się płaskorzeźby ku czci zasłużonych dla miasta.
Kąpiel za 150 tysięcy
- Nie wiemy kiedy uda nam się uporać z tym kurzem - kwituje Sieradzka.
Wiadomo jednak, że koszt wyczyszczenia arkad mogą przekroczyć kwotę 150 tysięcy złotych.
Autor: bieru/roody
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Bartosz Jacożyński