Statek wożący turystów po Odrze we Wrocławiu nabrał wody i zaczął tonąć. Na pokładzie nie było pasażerów, bo do zdarzenia doszło w nocy. Po kilkudziesięciu godzinach ze statku udało się wypompować wodę. Sprawę wyjaśnia Urząd Żeglugi Śródlądowej.
Statek wody nabrał w nocy z piątku na sobotę. - Statek przypłynął, z wieczornej wycieczki, na swoje miejsce postojowe przy Wybrzeżu Wyspiańskiego. Gdy w sobotę rano marynarze przyszli do pracy okazało się, że jest podtopiony. Na ten moment trudno powiedzieć co było przyczyną - mówi Jan Pyś, dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu.
Najprawdopodobniej zawinił człowiek
Jednak jak zaznacza ze wstępnych ustaleń wynika, że w tym przypadku najprawdopodobniej zawinił czynnik ludzki. - Najprawdopodobniej, bo statek ma różne otwory techniczne, którymi woda wlatuje i wylatuje i które powinny być zabezpieczone specjalnymi zaworami. Tu mogło tego zabraknąć, ale trwa postępowanie wyjaśniające - informuje szef urzędu.
W sobotę o sprawie poinformowano policję. Na miejsce przyjechali strażacy, którzy zabezpieczali zbiorniki prze wyciekiem paliwa. Wypompowywali też wodę ze statku. Jednak ta akcja nie przyniosła powodzenia.
W poniedziałek na miejscu pojawiła się barka z dźwigiem. Służbom udało się obniżyć poziom wody w rzece, a później strażakom wypompować wodę ze statku. Po godzinie 14 był już na powierzchni.
Statek stoi przy Wybrzeżu Wyspiańskiego we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki