Na co dzień ślusarz. Po pracy siłacz i mistrz świata

Mistrz świata na co dzień pracuje we wrocławkim MPK
Mistrz świata na co dzień pracuje we wrocławkim MPK
Źródło: M. Cepin | TVN 24 Wrocław

Na co dzień jest ślusarzem we wrocławskim MPK. Naprawia wózki tramwajowe i poręcze, usuwa usterki. Gdy zdejmuje roboczy drelich, staje się mistrzem w podnoszeniu ciężarów. Kilka dni temu wrócił z mistrzostw świata masters, gdzie zdobył swój piąty złoty medal.

Ryszard Życzkowski ma 55 lat. Od 21 pracuje jako ślusarz. A od czterdziestu jego pasją jest podnoszenie ciężarów. We wrześniowych Mistrzostwach Świata masters pokonał 11 zawodników, wicemistrza pokonując o 48 kg.

W dwuboju podniósł aż 238 kg, dzięki czemu pobił rekord świata z 1998 roku.

- Mój pierwszy trener chodził kiedyś po szkole i robił nabory wśród chłopców. Brał wyrośniętych i mocniejszych. Ja miałem tylko 160 cm wzrostu i na mnie uwagi nie zwrócił. Ale zapytałem czy mogę przyjść na trening – wspomina swoje początki Życzkowski. – Tak już zostałem. A ci, którzy byli wyrośnięci i silniejsi ode mnie dawno już nie ćwiczą – dodaje.

Cichy i pracowity

Mistrz jest skromny. Nie nagłaśnia swoich sukcesów, nie afiszuje się z nimi. A ma się czym chwalić.

- Zdobyłem siedem medali mistrzostw Polski seniorów. Pięć razy osiągnąłem mistrzostwo Europy masters. Pięciokrotnie zostałem mistrzem świata masters – wylicza. – No i jeszcze wielokrotnie biłem rekordy świata i Europy – dodaje skromnie.

Jak podkreśla, wspiera go pracodawca. – Dzięki MPK mam zapewniony transport na zawody – mówi. – Tym co robię, żywo interesują się też koledzy z pracy. Niejednokrotnie, gdy startuję, pilnie śledzą moje poczynania – opowiada.

Dzień życia

Na jego dzień składa się praca, posiłek i trzy godziny treningu na siłowni, która znajduje się tuż za płotem wrocławskiej zajezdni Borek, gdzie Życzkowski naprawia tramwaje.

- Jak pracuję na pierwszą zmianę, to popołudnie spędzam na siłowni. A jeśli do pracy idę na 14.00, to ćwiczę rano – mówi mistrz. - Tak to już jest, że inni po pracy idą odpoczywać, a ja idę potrenować – dodaje.

W pracy nie podnosi dużych ciężarów, bo nie musi. - Mamy wózki i dźwigi. Takiej siły, jak używam na treningu, tu nie potrzebuję – śmieje się Życzkowski.

Autor: tb/drud/roody/k / Źródło: TVN 24 Wrocław

Czytaj także: