Jak zatrzymać nieuczciwego pasażera, nie używając wobec niego siły? Amatorskie nagranie z Wrocławia wywołało dyskusję nad tym, co wolno kontrolerowi biletów. Przepisy nie regulują tej kwestii precyzyjnie, ale prawnicy oceniają, że granicę da się ustalić.
Wyzwiska, krzyki i szarpanina - film, na którym jedna z mieszkanek Wrocławia zarejestrowała budzącą kontowersję kontrole biletów, wzbudził spore emocje. MPK uznało, że kontrolerzy zachowali się w tej sytuacji właściwie. Większość internautów jest przekonanych, że przekroczyli swoje uprawnienia. Policja nie prowadzi postępowania w tej sprawie, bo nie dostała zgłoszenia. Pasażer ostatecznie zapłacił karę i zrezygnował z wzywania funkcjonariuszy.
Pracę kontrolerów reguluje ustawa o publicznym transporcie zbiorowym oraz regulamin Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Zgodnie z przepisami MPK, pasażer musi skasować bilet zaraz po wejściu do tramwaju czy autobusu. „Na żądanie kontrolera pasażer jest zobowiązany przedstawić bilet oraz dokumenty potwierdzające tożsamość, prawo do ulgi bądź bezpłatnego przejazdu” – czytamy na stronach wrocławskiego przewoźnika. Co jeśli pasażer tego nie zrobi?
Nieprecyzyjne "ujęcie"
- Wtedy nakładamy na niego karę finansową. Kontroler prosi o dokument potwierdzający tożsamość i na jego podstawie wypisuje mandat. Nieokazanie dokumentu zagrożone jest karą 500 zł grzywny – mówi Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka MPK we Wrocławiu.
Jeśli pasażer nie zechce pokazać swoich dokumentów, kontroler może ująć podróżnego i oddać go w ręce policji. Takie prawo daje mu ustawa, która weszła w życie 1 marca 2011 roku. Problem w tym, że samo "ujęcie" jest różnie rozumiane.
Wolność obywatelska
Wątpliwości co do określenia „ujęcie” ma również Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jej przedstawiciele już dwa lata temu apelowali do ministra infrastruktury o sprecyzowanie prawa kontrolerów.
„Należy wskazać, że czynność ujęcia niewątpliwie stanowi wkroczenie w sferę wolności jednostki” – czytamy w liście fundacji do ministra, a na swojej stronie HFPC pisze również: „ogólny charakter tego zwrotu może prowadzić do nadużycia władzy przez kontrolerów i zbędnego, a także nieuzasadnionego posługiwania się środkami przymusu bezpośredniego”.
Mimo że ustawa została znowelizowana w styczniu 2012 roku, kontrowersyjny zapis dotyczący „ujęcia” się nie zmienił. Jak daleko kontroler może się więc posunąć?
Kontoler może użyć siły...
- Myślenie, że kontroler nie może nikogo dotknąć jest błędne. Prawo się zmieniło. Kontroler może dokonać ujęcia, nie może sam zaatakować - przekonuje rzeczniczka MPK i dodaje: - Zazwyczaj kontroler prosi pasażera o pozostanie na miejscu. Stoi przy nim i pilnuje, by ten nie uciekł. Tak jest aż do momentu przyjazdu policji, która najczęściej zjawia się na pętli autobusowej lub tramwajowej.
Co może zrobić w sytuacji, gdy pasażer będzie próbował uciekać? - Może złapać za rękę. Ale nie powinien za nią przytrzymywać pasażera... - tłumaczy Korzeniowska. W którym momencie przekracza jednak uprawnienia? Gdy schwytaną rękę przytrzyma 3 sekundy? Czy może 5 sekund? Rzeczniczka MPK sama ma problem z precyzyjnym określeniem granicy: - Na pewno kontrolerzy nie będą nikogo powalać na ziemię lub wykręcać rąk - przekonuje.
...ale najpierw musi uprzedzić
Według Krzysztofa Budnika granicę da się jednak wyznaczyć. - Ujęcie musi być skuteczne. Kontroler ma więc prawo użyć siły wobec pasażera, który będzie uciekał. Granicą jest wyrządzenie komuś trwałej krzywdy - tłumaczy znany wrocławski adwokat.
Zaznacza, że zanim kontroler spróbuje pasażera zatrzymać, musi uprzedzić go o tym, że ma prawo użyć wobec niego siły. - Jak tego nie zrobi, siłowa próba zatrzymania pasażera jest już naruszeniem prawa - tłumaczy Budnik i przyznaje, że jest też moment, kiedy kontroler powinien odpuścić.
- Jeśli szarpie się z pasażerem, a ten nadal nie odpuszcza, jego agresja rośnie i zdrowie nie tylko pasażera, ale też kontrolera jest zagrożone, kontroler powinien odpuścić i pozwolić pasażerowi uciec. Zgłasza wtedy policji rysopis gapowicza, który będzie już odpowiadał za użycie przemocy wobec drugiej osoby - wyjaśnia.
Autor: gwoj,bieru,ansa//kv / Źródło: TVN24 Wrocław, Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław