"Przeszła" nowelizacja ustawy o kierujących pojazdami. Zmiany zakładają, że bez dodatkowych szkoleń i egzaminów na motocykle do 125 ccm, koniecznie z automatyczną skrzynią biegów, będą mogli wsiąść kierowcy samochodów osobowych. Warunek? Posiadanie prawa jazdy przynajmniej od 3 lat. - Pomysł z piekła rodem! I gwarantowany wzrost wypadków - denerwuje się dyrektor WORD w Legnicy. Na dowód pokazuje film z placu manewrowego. Kierujący wjeżdża na motocyklu wprost w ogrodzenie.
W piątek, 9 maja, posłowie przegłosowali nowelizację ustawy o kierujących pojazdami autorstwa posłów z sejmowej komisji infrastruktury. Za zmianami w ustawie, którą teraz zajmą się senatorowie, głosowało 293 posłów, jeden był przeciw, a 132 wstrzymało się od głosu. Przeciwny zmianom był Edward Siarka, poseł Solidarnej Polski. Nowelizację poparło 199 członków Platformy Obywatelskiej, wszyscy posłowie Twojego Ruchu, 29 reprezentantów PSL i 24 SLD. Posłowie PiS w większości wstrzymali się od głosu.
"To idiotyzm"
Decyzją posłów oburzeni są egzaminatorzy i instruktorzy. - Jestem pewny, że kierowcy osobówek nie potrafią dobrze i bezpiecznie jeździć na motocyklach. Bez dodatkowego szkolenia to niemożliwe - mówi Stanisław Pawlak, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Legnicy. I dodaje: - Nie może być tak, że parlamentarzyści uchwalają decyzje, które nie poprawiają bezpieczeństwa na drogach. To idiotyzm - ocenia bez ogródek. I dodaje, że nowe przepisy to stworzenie potencjalnych zagrożeń. - Ma być bezpieczniej, a nie łatwiej - argumentuje.
Prosto w ogrodzenie
Dyrektor legnickiego WORD-u swoje ostre słowa argumentuje latami doświadczeń w zawodzie. Pokazuje nagrania, na których wyraźnie widać, jakie umiejętności mają ci, którzy wsiadają na motor bez odpowiednich pozwoleń na jego kierowanie.
Na filmie kursantka próbowała wykonać manewr omijania przeszkody. Mimo że była już po kursie na motocykl, a i z jazdą samochodem radziła sobie dobrze, na egzaminie wjechała w ogrodzenie. - Niektórzy myślą, że z jazdą na motocyklu jest jak z jazdą na rowerze. A to stukilogramowa maszyna, inaczej się ją prowadzi, nie jest tak zwrotna... - wyjaśnia.
Kobieta miała ruszyć, rozpędzić się do 50 km/h, przejechać przez bramkę, ominąć przeszkodę, jednocześnie zwalniając.
Jak mówi, w tym przypadku potrzebne jest obycie. I koniecznie, kurs przygotowawczy. - Ktoś, kto nigdy nie jechał na dwóch kółkach, nie jest w stanie zapanować nad maszyną. Nagranie jest tego przykładem. Nawet doświadczony kierowca rozpędzając się zaledwie 8 km/h więcej niż zwykle, nie był już w stanie wyhamować i ominąć przeszkodę. A jechał dokładnie takim jednośladem, o jakim mowa jest w nowych przepisach - wyjaśnia Pawlak.
Najpierw zaostrzyli, teraz łagodzą
Opowiada, że jeśli politycy zobaczyliby, jak trudny jest egzamin na kategorię A, tak pochopnie nie zgodziliby się na ułatwienie przepisów.
- Jeśli posłowie, którzy głosowali za tym nowym pomysłem zdadzą egzamin bez przygotowania, będę chylił czoła - mówi.
I zastanawia się, po co w takim razie w styczniu 2013 roku ci sami parlamentarzyści zaostrzyli zasady zdawania na kategorię A.
Zmiany z kontrowersją w tle
Dyrektor legnickiego WORD- u nie jest osamotniony w swojej ocenie. W podobnym tonie jak Pawlak pod koniec kwietnia wypowiadał się również dyrektor warszawskiego WORD-u. Wtórował mu policjant z komendy głównej. - Nie wyobrażam sobie wejścia tego przepisu, bez wcześniejszego, obowiązkowego kursu pod okiem wykwalifikowanego instruktora - mówił Marek Kąkolewski.
Tymczasem, autorzy nowelizacji twierdzą, że dzięki nowym zasadom osoby, które "chcą stopniowo uzyskiwać dostęp do poszczególnych kategorii prawa jazdy" będą mogły "realizować swój zamiar bez konieczności wielokrotnego uczęszczania na kurs prawa jazdy".
Nowelizacja ustawy trafi teraz do Senatu. Senatorzy mają 30 dni na podjęcie decyzji, co ze zmianami zrobić.
Autor: balu,mir,tam/i / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: WORD w Legnicy | mat. szkoleniowy