Na terenie gminy Miłkowice na Dolnym Śląsku odkryto kilka nielegalnych składowisk odpadów. Są to beczki ze zużytym olejem silnikowym, stare filtry i uszczelki, a także nasączone substancjami ropopochodnymi szmaty.
Pierwsze dwa przypadki stwierdzono przed tygodniem w Grzymalinie, przy drodze z dala od zabudowań. - Tam odkryto odpady typowo powarsztatowe. Stare filtry olejowe, uszczelki, szmaty. Wszystko było luźno rzucone na pryzmach - mówi Marcin Swenderski, oficer prasowy straży pożarnej w Legnicy.
Na Dolnym Śląsku w sobotę i niedzielę było kilkanaście stopni Celsjusza, świeciło słońce, w związku z czym ludzie powychodzili z domów na spacery i odkryli kolejne nielegalne składowiska.
- W Lipcach, przy drodze w kierunku byłego nieczynnego poligonu, natrafiono na 65 dwustulitrowych beczek z olejem. Pół kilometra dalej - na kolejnych 15 beczek. Oprócz tego, również nieopodal, ponownie materiały eksploatacyjne z warsztatu. Na szczęście beczki z olejem były szczelne i nie groziły wyciekiem - zaznacza Swenderski.
Wójt gminy: to kukułcze jajo dla nas wszystkich
- Lipce, Grzymalin, Siedliska, Miłkowice, Jezierzany - we wszystkich tych miejscach odkryto nielegalne odpady. Łącznie w ośmiu lokalizacjach. Uważamy, że to niestety może jeszcze nie być koniec. Padliśmy ofiarą prawdziwego ataku - mówi wójt gminy Miłkowice Dawid Stachura.
Beczki oraz zużyte podzespoły znajdują się na gruntach o różnej przynależności - Skarbu Państwa, samorządowych oraz prywatnych.
- W przypadku tych pierwszych odpady leżą obok torów kolejowych i to Skarb Państwa będzie musiał pokryć koszty zabezpieczenia i utylizacji. Jeśli chodzi o grunty prywatne i obarczenie kosztami właścicieli, wszystko będzie zależeć od ich sytuacji. Reszta wydatków spada na samorząd. Szukamy rozwiązań, może jakiegoś wsparcia, ale budżet i tak ucierpi. To jest kukułcze jajo dla nas wszystkich. Beczki zostały otoczone taśmą, oczekujemy, aż WIOŚ przebada ich zawartość, ale w końcu trzeba będzie to posprzątać - przyznaje samorządowiec.
Skontaktowaliśmy się z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska we Wrocławiu, aby zapytać, na jakim etapie są ich działania.
- Zostaliśmy powiadomieni, że w kilku różnych miejscach znaleziono łącznie około stu beczek. W związku z tym, że beczki były szczelne i nie było zagrożenia, straż pożarna zabezpieczyła je, a we wtorek, razem z policją i strażakami, na miejsce pojadą nasi inspektorzy, aby dokonać rozpoznania, pobrać próbki do badań, sporządzić protokół oględzin, rozpytać okolicznych mieszkańców, czy podjąć próbę ustalenia, jakie jest pochodzenie tych beczek - mówi Barbara Lewera, rzeczniczka WIOŚ we Wrocławiu.
Dwie osoby zatrzymane, działania trwają
Policjanci pracujący nad pierwszymi przypadkami porzucania odpadów w Grzymalinie ustalili i zatrzymali w piątek dwie osoby. - Zabezpieczono procesowo ciągnik rolniczy, którym odpady miały być przewożone. Pobrano próbki, aby ocenić ich szkodliwość dla środowiska - informuje Anna Tersa, rzeczniczka legnickiej policji.
Po uzyskaniu pełnego materiału dowodowego mężczyźni mogą usłyszeć zarzuty.
Również w weekend funkcjonariusze byli wzywani za każdym razem, kiedy odkrywano kolejne beczki z olejem. - Trwają czynności mające na celu ustalenie sprawców oraz ocenienie szkodliwości pozostawionych odpadów - dodaje Tersa.
Policja będzie ustalać, czy wszystkie te sprawy łączą się, czy na przykład odpady pochodzą z tego samego źródła albo były składowane przy drogach i w lasach przez te same osoby.
- Na tę chwilę jest zbyt wcześnie, aby wysnuwać takie wnioski - konkluduje rzeczniczka legnickiej policji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Ulesie