Wszechobecny brud, całe podłogi i sprzęty pokryte odchodami, pełno moczu - opisują działacze walczący o prawa zwierząt dom w Miliczu (woj. dolnośląskie) w którym przebywały zwierzęta czekające na adopcję. Pod nieobecność właścicielki, w policyjnej asyście, odebrano 19 psów i 2 koty. Były zaniedbane. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja.
Do domu w Miliczu inspektorzy Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami w Krotoszynie i przedstawiciele Fundacji Dwa Plus Cztery wkroczyli w poniedziałek. - Otrzymaliśmy zgłoszenie od Fundacji Załoga Bulldoga, że na terenie posesji w Miliczu w tragicznych warunkach przetrzymywane są zwierzęta - informuje Katarzyna Hirszfeld-Odrowska z krotoszyńskiego TOZ. Na miejsce wezwano policję.
"Totalne niechlujstwo"
Inspektorzy nie spodziewali się tego, co zobaczyli w środku. - Fetor, wszechobecny brud, całe podłogi i sprzęty pokryte odchodami, pełno moczu. Zalegające stare karmy i brak bieżącego pożywienia i wody. Totalne niechlujstwo - opisuje Ireneusz Czerniejewski, prezes Fundacji Dwa Plus Cztery.
I dodaje, że zwierzęta były przerażone obecnością ludzi. - Ich sierść była oblepiona odchodami i skołtuniona. Były zaniedbane, wychudzone, niektóre miały rany na skórze, inne guzy. Przeżywały dramat - relacjonuje Czerniejewski.
Wolontariuszom udało się wyłapać 19 psów i 2 koty. - Podejrzewamy, że kobieta mogła opiekować się większą liczbą zwierząt. Niektóre koty uciekły z domu - mówi Hirszfeld-Odrowska. Wszystkie czworonogi zostały odebrane. Trafiły pod opiekę lekarzy weterynarii.
Horror w domu tymczasowym
Okazuje się, że dom w którym przebywały był domem tymczasowym. Pieniądze na opiekowanie się (m.in. na leczenie i wyżywienie) zwierzętami wolontariusze prowadzący takie domy otrzymują od różnych fundacji. Gdy do takiej placówki zgłosi się potencjalny chętny do przygarnięcia czworonoga, po spełnieniu warunków, przekazywany jest do adopcji.
Jednak prowadząca dom tymczasowy w Miliczu miała niechętnie pozbywać się zwierzaków przebywających pod jej opieką.
Działalność kobiety była obserwowana od dłuższego czasu. Inspektorzy zbierali dowody na zaniedbania. Zauważyli m.in., że nie przedstawia dokładnych rozliczeń za wizyty weterynaryjne. - Z naszych informacji wynika, że dużo osób przekazywało tam psy. Później kobieta nie chciała ich wydawać - przyznaje Czerniejewski.
Trzymanie zwierząt w niewłaściwych warunkach i ich zaniedbywanie jest przestępstwem. Prozwierzęcy działacze już złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. - Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie - informuje asp. sztab. Dariusz Kaczmarek z KPP Milicz.
- Zwierzęta do rozstrzygnięcia sprawy przez sąd będą przebywały pod naszą opieką - mówią wolontariusze.
Zwierzęta zostały odebrane w Miliczu:
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TOZ Krotoszyn