38-letni mieszkaniec powiatu lwóweckiego usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa żony i zgwałcenia jej oraz fizycznego i psychicznego znęcania się nad swoją rodziną - żoną i dziećmi. Za przestępstwa te grozi mu nawet dożywocie, najmniej 10 lat pozbawienia wolności.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lwówku Śląskim. Na jej wniosek tamtejszy sąd rejonowy aresztował mężczyznę.
Bił mamę, dzieci patrzyły, najstarsze próbowały ją bronić
- Pokrzywdzona kobieta zgłosiła się na policję 27 października, po kolejnej awanturze, którą wszczął mąż - przekazuje Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Śledczy ustalili, że jej gehenna oraz jej dzieci trwała od 2023 roku. - Sprawca znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją małżonką oraz dziećmi. Wszczynał bezpodstawne awantury, podczas których wyzywał żonę słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, groził jej pozbawieniem życia, a także szarpał ją za włosy i ubranie, popychał, bił i kopał po całym ciele. Podobnie postępował wobec swoich małoletnich synów, gdy próbowali matki bronić - opisuje w komunikacie Węglarowicz-Makowska.
Według prokuratury, sprawca znęcał się także psychicznie nad trójką najmłodszych dzieci, wszczynając przy nich awantury. Musiały patrzeć, jak bił matkę, były także wyzywane i poniżane. - Tym samym wzbudzał w nich poczucie zagrożenia - wskazuje prokurator.
Nóż i gwałt
5 lipca 2025 roku mężczyzna, według śledztwa, dopuścił się najcięższych przestępstw.
- Kiedy jego małżonka spała, przykładając jej nóż kuchenny do gardła, usiłował pozbawić ją życia. Do zbrodni nie doszło, bo kobieta obudziła się i podjęła obronę. Wówczas sprawca, wykorzystując swoją siłową przewagę, zgwałcił ją - relacjonuje Węglarowicz-Makowska.
Do 27 października do służb nie dotarły żadne sygnały o przemocy w tej rodzinie. - Małżeństwo ma firmę, które zarejestrowane jest na żonę, ale głównym wykonawcą jest mąż, jego działalność polegała na cięciu drzew piłą mechaniczną. Kobieta była uzależniona finansowo od męża. W takich sytuacjach osoby pokrzywdzone nie są chętne do zgłaszania przemocy przez swoich partnerów. Znoszą cierpienie, by nie zostać bez środków do życia - mówi Węglarowicz-Makowska.
Podejrzany częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Złożył wyjaśnienia. Wcześniej nie był karany sądownie.
Autorka/Autor: mag/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock